| |
W
tej części strony genealogicznej o nazwie „Biogramy” prezentowane są krótkie
życiorysy poszczególnych członków rodziny.
Na przestrzeni sześciuset lat Chełmiccy sprawowali liczne funkcje publiczne od
najniższych po bardzo zaszczytne. Niektóre z nich były bardzo ważne.
Funkcja wójta. Należało do niej zarządzanie wojskiem i łączące się z tym ściśle
funkcje policyjno – sądowe. Wójt jako dowódca załogi grodowej i rycerstwa bronił
swego okręgu przed wrogiem zewnętrznym. Urzeczywistniał funkcje przymusu wobec
ludności pospolitej, ściągał daniny, egzekwował wykonanie posług. Funkcje swoje
wykonywał, posługując się podległymi mu urzędnikami.
Do podkomorzego należało sądownictwo w sprawach granic posiadłości i badanie w
razie pospolitego ruszenia, czy rycerz samowolnie nie zmienił chorągwi; był też
podkomorzy zastępcą wdów i sierot przed sądami.
Inne funkcje były tylko honorowe, np. stolnika, cześnika, łowczego czy
miecznika. Wyjątek wśród urzędników stanowił chorąży, który pełnił określone
funkcje w czasie pospolitego ruszenia oraz był zobowiązany do osobistego udziału
w sądzie wiecowym.
I tak, w „Herbarzu Polskim” Adam Boniecki wymienia: Jana z Chełmicy, który był cześnikiem i podkomorzym w 1434 r.; Adriana z Chełmicy
stolnika dobrzyńskiego w 1455 r.; Mikołaja z Chełmicy Małej cześnika
dobrzyńskiego w 1490 r. i sędziego ziemi dobrzyńskiej od 1492 r.; Andrzeja
cześnika i posła ziemi Dobrzyńskiej od 1506 r., cześnika podsędka dobrzyńskiego
od 1511 r., sędziego ziemi dobrzyńskiej od 1521 r.; Jana łowczego dobrzyńskiego
w 1534 r.; Mikołaja dworzanina Anny Jagiellonki w 1567 r.; Marcina stolnika
dobrzyńskiego w 1614 r.; Ezechiela chorążego dobrzyńskiego w 1559 r.;
Bartłomieja chorążego dobrzyńskiego w 1588 r.; Macieja stolnika dobrzyńskiego
podwojewódzkiego brzeskiego, od 1610 r. chorążego dobrzyńskiego a od 1613 r.
sędziego dobrzyńskiego; Adriana od 1624 r. skarbnika dobrzyńskiego; Łukasza
pisarza ziemskiego w 1633 r.; Andrzeja podsędka dobrzyńskiego od 1669 r.;
Macieja sędziego ziemskiego dobrzyńskiego a następnie sędziego kapturowego
dobrzyńskiego od 1668 r., sędziego grodzkiego bobrowickiego w 1672 r.; Antoniego
miecznika od 1699 r., stolnika od 1714 r., chorążego ziemi dobrzyńskiej od 1724
r.; Józefa ur.1721 r. skarbnika ziemi dobrzyńskiej.; Stanisława w 1747 r.
skarbnika dobrzyńskiego i podkomorzego a od 1780 r. miecznika rypińskiego;
Onufrego s. Józefa skarbnika dobrzyńskiego, komisarza cywilno-wojskowego ziemi
dobrzyńskiej w 1780 r. i starostę ziemi dobrzyńskiej; Antoniego sędziego
kapturowego ziemi dobrzyńskiej.
Wielu Chełmickich zasłużyło się w powstaniach, biorąc w nich czynny udział.
Mikołaj s. Józefa, po Bartłomieju był generałem w powstaniu Narodowym Kościuszki
w 1794 r, jemu wiele miejsca poświęcił Ignacy Chełmicki w „Kronice Domu
Chełmickich od 1409 roku”. Po upadku powstania kościuszkowskiego - Mikołaj
Chełmicki więziony był przez kilka miesięcy w Toruniu, po opłaceniu dwu tysięcy
dukatów zasądzonej kary, wypuszczony został na wolność z przywróceniem majątków
Okalewa, które były zajęte w administrację przez rząd Pruski.
W powstaniu listopadowym aktywny udział brali: Teofil Chełmicki s. Józefa, (po
Adrianie 2), który wraz z Eustachym i Romanem synami Tadeusza (po Bartłomieju) w
1834 roku zostali zesłani na Syberię Zachodnią. Na mocy wyroku rosyjskiego sądu
wojskowego w 1834 roku Roman skazany został, razem z bratem Eustachym, na
zesłanie, przebywali w Kurganie, Narymie w guberni Tomskiej, później w Isimie i
Tobolsku w Azji Północnej. W 1841 roku Roman i Eustachy powrócili do kraju.
Roman zmarł w 1850 roku. Teofil przebywał początkowo w Narymie razem z Eustachym
i Romanem, a od kwietnia 1837 roku – przeniesiony dalej ok. 1500 km na wschód -
do miejscowości Minusińsk, zmarł na Syberii.
Władze carskie za udział Eustachego w powstaniu skonfiskowały Jego majątek w
Witoszynie, który wykupił teść Eustachego - Jaranowski na korzyść dwóch
pozostałych córek.
Wacław, wnuk Romana, jako 18 – letni młodzieniec brał udział w powstaniu
styczniowym. Poległ w bitwie stoczonej z oddziałem rosyjskim pod Koziołkiem w
pobliżu lasów skępskich 16 kwietnia 1863 roku.
Józef Chełmicki syn Feliksa (po Adrianie 1) – także uczestniczył w powstaniu
listopadowym, za co władze carskie skonfiskowały Jego majątek Białowieżyn, zaś
Józef poszukiwany przez policję carską, zmuszony był ukrywać się do końca życia.
W powstaniu listopadowym, Wincenty s. Tomasza (po Adrianie 2) stracił jedynego
17- letniego syna, który w samych początkach powstania dostał się do niewoli
rosyjskiej.
Z pośród Chełmickich wielu było fundatorami kaplic i kościołów.
Pierwszym dobrodziejem kościoła był Wojciech s. Jana z Chełmicy Małej,
pieczętujący się herbem Nałęcz, występujący w dokumencie donacyjnym z 1395 roku.
Darował On Franciszkanom dobrzyńskim 60 grzywien w srebrze na budowę kościoła
Najświętszej Marii Panny. Dla porównania dodać należy, że w 1385 r. koń roboczy
kosztował 3 grzywny srebrne a wieś 300 grzywien.
Maciej – Franciszek - Michał Chełmicki s. Tadeusza, kantor poznański a później
archidiakon kaliski, testamentem swym z 16 lutego 1730 r. obdarzył znacznymi
funduszami kościoły w Koźminie i Borku a także Katedrę Poznańską oraz oo.
jezuitów poznańskich.
Mikołaj Chełmicki, s. Józefa po Bartłomieju, który był generałem w powstaniu
Narodowym Kościuszki w 1794 r., wystawił kaplicę i utrzymywał nadwornego
kapelana przy nowo wybudowanym pałacu w Okalewie. Kaplicę tę przebudował i
wystawił kościół Ignacy syn Stanisława, bratanek Mikołaja.
W 1845 roku Piotr Chełmicki s. Jakóba (po Adrianie 2) ufundował kościół pod
wezwaniem św. Stanisława Biskupa Męczennika w Żydowie.
Wielu Chełmickich było posłami, i tak wg „Herbarza Polskiego” Adama Bonieckiego:
Andrzej s. Mikołaja posłem w 1506 r.; Adryan s. Marcina, skarbnik Ziemi
Dobrzyńskiej był dwukrotnie posłem w 1546 r. i 1570 r.; Franciszek s. Macieja w
1669 r. posłem na elekcję; Antoni s. Seweryna dwukrotnie posłem na elekcję w
1696 r. i w 1733 r.; Bogdan Józef s. Bronisława Rocha (po Bartłomieju) posłem do
Sejmu II RP w kadencji 1935 – 1938 r.;
Wg „Herbarza” Kaspra Niesieckiego: Piotr – stolnik Dobrzyński – posłem na
Sejm w 1621 r.; Łukasz s. Macieja – pisarz Ziemi Dobrzyńskiej, posłem na Sejm w
1631 r. oraz Wincenty s. Tomasza posłem na Sejm 1830/31 r.
Wg
„Genealogii Ziemiaństwa Ziemi Dobrzyńskiej
XIX-XX w." (do 1939 r.) Piotra Gałkowskiego: Onufry s. Józefa posłem ziemi
dobrzyńskiej w 1781 r.; Tomasz s. Franciszka w 1767 r. był posłem do prymasa z
ziemi dobrzyńskiej oraz posłem na Sejm Księstwa w 1908 - 1911 r.; Halina
c. Ludwika Bolesława była posłem w kadencji 1928 - 1935 r. i senatorem 1935-1938
r.
Poniżej przedstawiono kilkanaście pierwszych biogramów, w tym m.in. dwóch
duchownych: ks. Macieja i ks. Zygmunta, którzy byli ludźmi niezwykłymi,
obdarzonymi wielkimi zdolnościami oratorskimi i literackimi, dwóch
przedstawicieli wojskowości: generała Józefa Karola Konrada i porucznika
Eustachego, którzy wykazali się wielką odwagą i zdolnościami strategicznymi.
Ponadto w linii po Adrianie 1 zachowano ciągłość pokoleniową, począwszy od
Feliksa – pradziada po Zofię Natalię – prawnuczkę.
Autor strony apeluje do Kuzynów o nadsyłanie następnych biogramów, bądź tylko
zapisków, zachowanych w archiwach rodzinnych, dotyczących przedstawicieli rodu.
Nawet skromne informacje, nie koniecznie o sławnych wyczynach a jedynie zwykłych
sprawach, mogą przyczynić się w przyszłości do opracowania monografii rodziny.
Warto ocalić od zapomnienia pamięć o tych, po których pozostały dokumenty,
zdjęcia a także niezatarte jeszcze wspomnienia.
Biogramy będą
prezentowane w kolejności uwzględniającej daty urodzenia,
od
najstarszych do najmłodszych.
-
Maciej - Franciszek - Michał
Chełmicki herbu Nałęcz (1675-1730)
-
Felix Antoni Chełmicki s.
Antoniego i Salomei z Głuchowskich
(1784-1861) - linia po Adrianie 1.
-
Eustachy
Chełmicki s. Tadeusza i Maryanny Karnkowskiej
(1788-1852) -
linia po Bartłomieju
-
Ignacy Antoni Tomasz Chełmicki s.
Stanisława i Klary z Nałęczów(1793-1877)
-
linia po Bartłomieju
-
Józef Karol Konrad Chełmicki
s. Tomasza i Izabelli Grosmann Zapolskiej
(1813-1890) - linia po Adrianie 1
-
Józef
Antoni syn Feliksa i Franciszki z Woźnickich
(1832 - ....) -
linia po Adrianie 1
-
Ks. prałat Zygmunt Chełmicki
s. Wincentego i Julii z Sokołowskich
(1851-1922)
- linia po Adrianie 2
-
Edward
syn
Józefa Chełmickiego i Symforii z Kowalewskich
(1878-1954)
- linia po Adrianie 1.
-
Helena Maria ps.
Halina Jaroszewiczowa z d.
Chełmicka,
córka Ludwika i Eleonory Karwowskiej (1892-1940)
- linia po
Bartłomieju.
-
Bogdan Józef
Chełmicki s.
Bronisława Rocha i Xawery z Kozłowskich (1895-1982)
- linia po Bartłomieju
-
Zofia Natalia
Sztajer z Chełmickich, córka Edwarda i Natalii z Kowalewskich
(1907-2007) - linia po Adrianie 1.
-
Bożena Chełmicka Mogensen,
córka Józefa i Józefy z Trączyńskich (1910-1977) -
(linia po Adrianie 1

Maciej Franciszek Michał Chełmicki herbu Nałęcz.
Syn
Jana, chorążego i miecznika dobrzyńskiego oraz Agnieszki Radolińskiej herbu Brog
z województwa kaliskiego.
Urodzony w 1675 roku, zmarł 29 kwietnia 1730 roku w Raszewach.
W
1710 r. został dziekanem kolegiaty kaliskiej, proboszczem boreckim na Zdzieżu
oraz dziekanem dekanatu boreckiego, z obu tych funkcji zrezygnował w roku
następnym i objął zarząd parafii koźmińskiej. Do kapituły poznańskiej został
przyjęty 18 sierpnia 1721 r., świadczy o tym zapis w dokumentach odnalezionych w
1939 roku na strychu jednego z domów w Warszawie, odnoszący się do Księgi
Beneficjów Episkopatu w Katedrze Poznańskiej z roku 1721 v. 136/137, zaś drugi z
zapisów mówi o procesie, jaki Maciej toczył w Trybunale Koronnym Lubelskim z
niejakim Urbanowiczem, powołując się na Trybunał Koronny Lubelski Księgę 91 v.
1122. Proboszczem kościoła farnego w Koźminie był aż do śmierci. Był także
nadwornym kanclerzem biskupa Jana Tarły, z ramienia kapituły deputatem do
Trybunału Koronnego oraz generalnym komisarzem dóbr biskupich. W r. 1725 został
kantorem katedralnym poznańskim, co świadczy o Jego uzdolnieniach muzycznych; w
owym czasie kantor był osobą kierującą śpiewem w kościele i wykonującym partie
solowe podczas mszy, nadto do obowiązków kantora należał śpiew w czasie jutrzni
i nieszporów oraz inicjacja hymnów i psalmów oraz kształcenie studentów
teologii, przyszłych kleryków. W kolegiacie kaliskiej doszedł do godności
archidiakona i oficjała.
Był
zdolnym i znanym kaznodzieją, 15. 05. 1715 r. w kościele kaliskim wygłosił
kazanie ku czci św. Stanisława Kostki, które piękną prozą łacińską dedykował
Stanisławowi Szembekowi, arcybiskupowi i prymasowi. Profesor akademii
krakowskiej i poznańskiej ks. Tomasz Antoni Muszyński w 1722 r. dedykował Mu swe
przemowy na cześć św. Tomasza z Akwinu, a jezuita Jerzy Gengell 1727 swój
traktat: „De iudicio universali”,
czyli rozprawę o nieśmiertelności duszy ludzkiej.
W
Bibliotece Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk zachował się starodruk, dzieło
wydane 29 marca 1730 roku p.t. „Publiczne żale przy solenney depozycyi ciała
Jaśnie Wielmożnego Jego Mości Pana Jana Kazimierza na Wieleniu, Kośminie,
Radlinie, Rawiczu, Borku, Kossowie, Lachowiczach, Sapieżynie, Hrabie Sapiehy
woysk Jego Imperatorifskiego Wieliczeństwa Feld - Marszałka starosty bobruckiego,
przez X. Macieia Chełmickiego Kantora Kathedralnego Poznańskiego, Archidyakona
Officyała Kaliskiego, Proboszcza Kośmińskiego, Deputata Trybunału Koronnego, w
Kościele Radlińskim ogłoszone Roku 1730. Dnia 29 Marca”.

Powyżej dwie strony z oryginału
starodruku „Publiczne żale”,
zachowanego w zbiorach Polskiej Akademii Nauk Biblioteki Kórnickiej.
Utwór „Publiczne żale”
stanowi przykład sarmackiej literatury okolicznościowej czasów saskich, jest
kazaniem żałobnym po śmierci Jana Kazimierza hrabiego Sapiehy, wojewody
wileńskiego, hetmana wielkiego i polnego litewskiego, napisany prawdopodobnie w
1720 roku, wydany drukiem w 1730. Utwór składa się z dwóch części, pierwszą
stanowi cykl dziewięciu epicediów na herbowe klejnoty Sapiehów, drugą natomiast
kazanie kondolencyjne kierowane do dzieci zmarłego i pomyślane przez autora,
jako "życzliwości votum". Pierwsza część ukazuje talent poetycki autora, np. „Na
strzałę y krzyże dwa”, w którym podnoszone są zasługi zmarłego hetmana w wojnie
z Turkami:
„Wiem
iakoś w Marsa polu krwią szafował hoynie
Lecz pod
Krzyżem dać wolisz Imię Świętey Woynie;
Gdy się
tak Krzyża trzymasz, toć w na grodę stanie
W Raiu iż
z Panem będziesz Sprawiedliwy Janie”
(pisownia
oryginalna)

Powyżej kilka
epicediów z dzieła Macieja Chełmickiego „Publiczne żale”,
zachowanego w Bibliotece Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk w Kórniku.
Tytuły kolejnych ogniw cyklu: „Na trzy kolumny”, Na troiaką lilią”, „Na rękę
grotem przeszytą”, „Na orła czarnego”, „Na centaura”, „Na jeźdźca zbroynego”
itd. są punktem wyjścia dla pochwał zalet i zasług zmarłego oraz ukazania
wielkości straty i konieczności opłakiwania. Słowa z tytułów epicediów: trzy
kolumny, grot i krzyże nawiązują do herbu Sapehów, który Kasper Niesiecki w
„Herbarzu” opisał następująco: „Ma być strzała biała w polu czerwonym, dwa
jelca na nim tak ułożone, że się zdadzą jakby dwa krzyże. Nad chełmem Lis z
korony niby wyskakujący, tylnych u niego nóg ni widać, ogon tylko zadarty, nogi
przednie wzniesione, sam głową w lewą tarczy obrócony”. Druga część dzieła
stanowi kazanie żałobne, będące przykładem pięknej staropolszczyzny i
wyszukanych porównań. Konstrukcja kazania polega na przeplataniu zdań polskich
łacińskim wyrażeniami, co powoduje, że czytelnik ma popis wspaniałej oracji,
niestety współcześnie - rzadko spotykanej.
Maciej był nie tylko wykształconym księdzem, o czym świadczy Jego spuścizna
literacka, ale i dobrym, oszczędnym gospodarzem. Pozostawił po sobie sporej
wartości majątek, którym zadysponował, spisując w dniach 16 lutego i 29 kwietnia
1730 roku testament. Lektura testamentu w dużym stopniu przybliża czasy, w
jakich Maciej żył, dokument ten jest także ciekawym elementem poznawczym epoki,
odzwierciedla, bowiem m.in. stosunki rodzinne, w tym przypadku między
rodzeństwem, do którego Maciej odnosi się z głębokim szacunkiem, nazywając brata
– Jego Mościem, siostry - Jej Mościami, przejawia także troskę o przyszłość
drugiego brata Wojciecha, polecając Go uwadze i opiece Karola.
W
testamencie powołuje się na swoją drugą pamięć, czyli księgę „Secunda Memoria”,
jaką prowadził, a w niej detalicznie rejestrował wszystkie interesy finansowe,
zapisał, cyt.: „na karcie setny trzydziesty piąty w teyże xiędze informacja o
interesie xiędza Dębowskiego Societahs Jesu, na karcie setney trzydziestey ósmy
w teyże xiędze, o srebrze kościoła farskiego koźmińskiego, na karcie
dziewiędziesiąty dziewiąty, o interesie Jmciów Panów Bronikowskich…”itd.

Powyżej fotokopie
testamentu księdza Macieja Chełmickiego z Archiwum Państwowego w Poznaniu.
Pierwsza część testamentu zawiera żarliwą modlitwę, w której Maciej - jak
przyznaje - poleca Panu Bogu swoje grzeszne życie. W modlitwie odwołuje się
także do literatury, m.in. do dzieła Dante Alighieri i wędruje w modlitwie
podobnie, jak Dante w „Boskiej Komedii” przez Piekło, Czyściec i Raj, w końcu
oddaje swoje ciało ziemi a duszę poleca Panu Bogu. W słowach modlitwy, cyt.: „szanuię
Cię i kocham móy Boże nad wszystko stworzone y stworzonym być maiące z indyiskim
Apostołem Xavierem, duszę swoię Bogu polecam…” - bliski był Mu ten
szesnastowieczny jezuita, filozof, apostoł indyjski i późniejszy święty
Franciszek Xawery Apostoł Dalekiego Wschodu, którego porównuje do świętego Pawła
Apostoła. I dalej modli się, cyt.: „z tey ku Tobie miłości, brzydzę się memi
wszystkiemi grzechami, z tey ku Tobie miłości nie chcę Cię nigdy obrazić, z tey
ku Tobie miłości zapominam o wszelkich moich urazach, z tey ku Tobie miłości
składam się zupełnie na wolę Twoyę zupełnie y we wszystkim y z nią się zgadzam,
z tey ku Tobie miłości, skasowawszy w sobie wszelką z iakieykolwiek akcyi chwały
y słowy pretensyą na samą chwałę Twoyą y gust serca Twego za iedyny cel y metę
wszelkim moim akcyom, z tey ku Tobie miłości, pragnę Cię osiągnąć y Ciebie
zażywać na wieki, pragnę widzeniem twarzy Twoiey, nasycać się na wieki wieków. O
naydobrotliwszy Boże, moich ku Bogu serdecznych chęci uczyniwszy, do dyspozycyi
przystępuię a naprzód Duszę moię wiecznym Bogu czynię prawem wiecznym oddaię
dziedzictwem przyimiy mój Boże do rąk Twoich dzieło to krwi Twoiey kupno,
przyimiy ten Twóy własny fant, którą suplikę korną prośbę przy kapłańskich
powtarzało się pacierzach, tę iak naygorętszych sercem powtarzam y teraz, iako
grzesznych Boga y miłosierdzia Matko zawsze Panno Maryo. Duszę, tak Bogu
oddawszy, ciało ziemi porzucam y życzę sobie, aby było położone, pochowane w
Kościele Katedralnym Poznańskim, upraszaiąc moich wielce Miłosiernych
Dobrodzieyów, aby wiele „Oycze Nasz” y ile być może w kaplicy świętego Iana
Nepomucena mieysca mi pozwolili” – ( zachowano oryginalną pisownię).
Następnie rozporządza swoją fortuną. Przekładając oryginalny tekst testamentu na
język współczesny, w legatach w pierwszej kolejności Maciej pamięta o szpitalu
ubogich księży, wydziela na ten cel odpowiednią sumę, którą jak napisał, cyt.:
„według praw kościelnych y zwyczaiu od duchownych Vutatorów należy”.
Głównym sukcesorem swego majątku nieruchomego, mianowicie wsi Raszewy oraz
sporej sumy w pieniężnej (trzynaście tysięcy złotych) uczynił swego brata
Karola. Majątek Raszewy nabył od Kapituły Poznańskiej na drodze sądowej na
zasadzie, cyt.: „Intromissum”, czyli sądowego wyroku w związku z
niewywiązywaniem się dłużnika z należności, które skutkowało wejściem Macieja w
posiadanie nieruchomości. Aby po jego śmierci nie było wątpliwości, co do
legalności transakcji, odwołuje się do ”Xięgi Summaryuszy”, w której
skrupulatnie zapisywał i wyliczył, kiedy i jakie sumy, tytułem nabycia dóbr
Raszewskich, przekazał Kapitule. Dalej wśród obdarowanych w testamencie są
wymienieni:
-
oo. Fransiszkanie w Pyzdrach - kwotą dziesięć tysięcy złotych polskich,
-
kościół katedralny w Poznaniu na Anniwersarz, czyli coroczną modlitwę za jego
duszę – tysiąc złotych polskich,
-
dwa tysiące złotych - na wotywę o świętym Franciszku Xavierze Indyjskim
Apostole,
-
dysponuje sprzedać: srebrną nalewkę z miednicą, konewką wewnątrz złocistą, kufel
raterowy wielki, kufel złocisty wysoki z rycerzem na wierzchu, dwie tace
srebrne, srebrną łyżkę wielką, lichtarzyki srebrne, siedemdziesiąt owiec z
majątku w Koźminie, bydło rogate i nierogate oraz zboże a także pojazdy,
pozostałe konie, suknie, futra, sygnety, pawilon. Ze sprzedaży wymienionych
składników, wolą Macieja jest, by zapłacić realne długi, wypłacić odprawę
służbie oraz opłacić skromny pogrzeb. Pozostałe składniki rozpisał na rozmaite
lagaty:
-
Karolowi bratu – krów pięć, wołów sześć, owiec maciorek sto, koni fornalskich
dwa, zaprzęg w cztery konie,
-
sutanny – księżom uboższym,
-
ubrania bławatne - na ornat do ołtarza świętej Barbary w kościele koźmińskim,
-
oo. Jezuitom poznańskim - dwieście złotych polskich,
-
kościołowi boreckiemu na Zdzierzu - trzysta złotych,
-
kościołowi koźmińskiemu farnemu - trzysta złotych na Anniwersarz coroczny,
-
Zofii Radolińskiej z Chełmickich – siostrze swej - dwa kubki srebrne z
portretami Zygmuntowskimi, miedziane konwie i wanienkę,
-
Katarzynie Bronikowskiej z Chełmickich – drugiej siostrze - bieliznę, obrusy,
serwety, pościel, noże srebrne z łyżkami, dwie misy cynowe, sześć półmisków,
dziesięć talerzy cynowych,
-
Stanisławowi Chełmickiemu - parę srebrnych noży i łyżkę oraz kubek srebrny z
herbem rodowym oraz wynagrodzenie za jego szczere i wierne usługi,
-
drugi srebrny kubek Karolowi – bratu,
-
Janowi Rempetowskiemu i Jego małżonce oraz Ich synowi Stanisławowi – puchar
złocisty z przykrywadłem na trzech nóżkach, czarkę srebrną na trzech nóżkach,
łyżkę i noże srebrne.
W
testamencie czyni wzmiankę o Wojciechu – bracie swym i poleca go egzekutorom
tegoż, a szczególnej uwadze brata Karola, którego prosi, gdyby tego była
potrzeba, by dał mu dożywocie i przystojne zaopatrzenie w beneficjach swoich
oraz na starość miejsce przy stole i obdarzył łaskawością.
Egzekutorami testamentu obiera Księdza Michała Wyssogotę Zakrzewskiego -
Kanonika Katedry Poznańskiej, Karola Chełmickiego i Księdza Andrzeja
Baczewskiego.
Ponadto suplementem z dnia 29 kwietnia 1730 roku postanowił:
-
Obraz Pana Jezusa w srebro oprawny – legat Kościołowi Fary Koźmińskiej,
-
prosi o epitafium w Kościele Katedralnym Poznańskim a także, by odczytać kazanie
żałobne, które wygłosił w Pietrzykowie (zapewne chodzi tu o kazanie wygłoszone w
miejscowości Pietrzyków w obecnym powiecie kaliskim, w gminie Koźminek – dop.
Z.S.)
-
Kolegiacie Kaliskiej - sprzęty, które zostaną po Jego śmierci,
-Księdzu Michałowi Wyssogocie Zakrzewskiemu, kanonikowi katedralnemu
poznańskiemu – pektoralik (ozdobny zegareczek na łańcuszku, noszony w kieszonce
na piersi, dop. Z.S.),
-
Księdzu Andrzejowi Baczewskiemu - złoty zegarek.
Na
koniec pamięta także o sługach swoich, którym poleca wypłacić po dziesięć
czerwonych złotych (dukatów bitych ze szczerego złota – dop. Z.S.).
Na egzekutorów suplementu, podpisanego 29 kwietnia 1730 roku wyznacza Xiędza
Andrzeja Baczewskiego, dziekana Karola Pawła Buszewicza, Jana Wachowicza,
Laurentego rektora Gryndwałta ordynariusza kamieńskiego oraz brata Karola
Chełmickiego.
Znamienny jest zwrot, użyty w testamencie, cyt.: „Ia, ksiądz Maciey
Chełmicki osobiście ręką bezwładną podpisuię, tu w Koźminie 16 lutego 1730 roku,
ostatnią wolę wyrażam”, świadczący o tym, że już 16 lutego 1730 roku Maciej
był u kresu życia, jednak żył jeszcze 29 kwietnia, gdy podyktował i podpisał
suplement.
Maciej Chełmicki zmarł w swoim majątku w Raszewach 29 kwietnia 1730 roku,
pochowany został w Katedrze Poznańskiej. Autorka nin. biogramu, zbierając
materiały, uzyskała informację z Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu, że
obecnie po trzech wiekach i wielu zawieruchach wojennych, grobu księdza Macieja
Chełmickiego w Archikatedrze Poznańskiej nie ma. W czasie remontu, który miał
miejsce w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, prochy zmarłych, pochowanych w
podziemiach świątyni, zostały przeniesione do kościoła Najświętszej Marii Panny
w Poznaniu i ułożone pod posadzką. W skorowidzu jednej z ksiąg Archiwum
Archidiecezjalnego istnieje zapis, że ks. Maciej Chełmicki zmarł 29 kwietnia
1730 roku w wieku 55 lat w majątku Raszewy.
Kasper Niesiecki w „Herbarzu Polskim” czyni wzmiankę o Macieju, cyt.: „gładkiej
wymowy, dowcipu bystrego w filozoficznych materyach nauki wysokiej, życia nadto
przykładnego prałat, godzien wszelkich honorów”, zaś S. Uruski, A. A.
Kosiński, A. Włodarski w „Herbarzu Polskim, Rodzina, tom II” piszą, cyt.:
„Maciej, dziekan kaliski, prałat poznański, mąż wielkiej nauki i wymowy”, Adam
Boniecki w „Herbarzu Polskim” także wspomina Macieja Chełmickiego, jako, cyt.: „kantora
katedralnego poznańskiego, proboszcza koźmińskiego, archidyakona kaliskiego”.
Maciej był wyjątkowym humanistą, filozofem, uczonym, wielkim kaznodzieją, w
którego ślady poszedł, prawie 200 lat później, Jego krewny - ksiądz Zygmunt
Chełmicki wybitny prałat kapituły warszawskiej.
Bibliografia:
1/
Maciej Chełmicki „Publiczne żale” starodruk, wydanie z 1730r., ze zbiorów
Biblioteki Kórnickiej Polskiej Akademii Nauk w Kórniku,
2/
Ernst Robert Curtius - "Literatura europejska i łacińskie średniowiecze,
rozdział: „Topika mowy pocieszającej i kondolencyjnej", Wyd. 2, Kraków,
Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych „Universitas”, 1997,
3/
Herbarz polski Kaspra Niesieckiego S.J powiększony dodatkami z późniejszych
autorów, rękopismów, dowodów urzędowych, wydany przez Jana Nepomucena Bobrowicza
– Warszawa, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, 1979,
4/
Rodzina - herbarz szlachty polskiej oprac. przez Seweryna Uruskiego przy
współudz. Adama Amilkara Kosińskiego, wykończony i uzup. przez Aleksandra
Włodarskiego. - Poznań „Heroldium”, 1994,
5/
Herbarz polski ułożył i wydał Adam Boniecki. – Warszawa, Wydawnictwa Artystyczne
i Filmowe na zam. Zrzeszenia Księgarstwa, 1986,
6/
Polski Słownik Biograficzny – T. III, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1937,
Opracowanie:
Tekst - Zofia Sztajer
Grafika - Stefan Chełmicki


Felix Antoni s. Antoniego
(linia po Adrianie 1)
Urodzony w 1784 r. w Hornówku z Antoniego i Salomei z Głuchowskich, zm.
26.05.1861 r. Był dziedzicem Białowieżyna. Chociaż po Felixie pozostało niewiele
informacji, to jednak zasługuje na pamięć, choćby ze względu na uzyskanie
potwierdzenia szlachectwa w 1838/1840 roku - sygn. 201/1838. Imię Felixa
wymieniają:
-
Herbarz Polski, Rodzina S. Uruskiego, cyt.: ”Antoni ożeniony z Salomeą
Głuchowską, pozostawił syna Feliksa, dziedzica dóbr Białowierzyna, w guberni
płockiej, wylegitymowany w Królestwie 1838 r.”,
-
Herbarz Polski Adama Bonieckiego i Artura Reiskiego, cyt.: „udowodnił swoje
szlachectwo w Królestwie Feliks, syn Antoniego, wnuk Andrzeja, prawnuk Michała,
praprawnuk Macieja, syna Adryjana, w 1838 r.”
Ożeniony był z Franciszką Woźnicką, z małżeństwa tego urodziło się trzech synów:
-
Wincenty Adam ur. w 5.04.1824 r., zmarły w Rydze bezpotomnie,
-
Ignacy Józef ur. 31.07.1825 r. właściciel Kopertyna, ożeniony z Marią z
Grudzińskich, z małżeństwa, którego urodziły się cztery córki: Leokadia, Maria,
Bronisława oraz Wincenta,
-
Józef Antoni ur. 19.03.1832 r. w Tupadłach, zm. po 1882 r., dziedzic
Białowieżyna, który był ożeniony z Symforią z Kowalewskich. Małżonkowie
posiadali dziesięcioro dzieci: pięć córek i pięciu synów.
Należy zaznaczyć, że po powstaniu listopadowym, król Polski Mikołaj wydał w 1836
roku „Prawo o Szlachectwie w Królestwie Polskim”. Szlachta chcąc potwierdzić
swoje szlachectwo, musiała przedstawić dowody szlachectwa i wylegitymować się
nimi przed urzędem do tego powołanym - Heroldią Królestwa Polskiego. Miało to na
celu weryfikację szlachty polskiej, w domyśle pauperyzację tej klasy społecznej.
Utrzymanie tytułu szlacheckiego, czyli herbu, zostało obwarowane pewnymi
warunkami, m. in. posiadaniem majątku ziemskiego oraz powołanie się na dokumenty
potwierdzające pochodzenie. Procedury powyższe dotyczyły tylko szlachty
mieszkającej w granicach Królestwa Polskiego, w zaborach pruskim i austriackim
nie było takich rygorów.
W
Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie II Rada Stanu, sygnatura 1/152 str. 28
znajduje się następujący dokument, który wg ówczesnych przepisów był jednym z
elementów do uzyskania przez Felixa potwierdzenia szlachectwa.

Kserokopia dokumentu otrzymanego z Archiwum Akt
Dawnych w Warszawie.
II Rada Stanu, Sygnatura 1/152 str. 28, kopia z archiwum własnego Z. S.
Treść tego dokumentu
jest następująca:
„11. C No 380/4 P. Felix
Chełmicki herbu Nałęcz, składa Dekret nr 1775 zapadły dowodzący, iż poniegdy
Adryanie Chełmickim około roku 1650 umarłym, dobra Mokowo, Płomiany i część
Chudzewa na dzieci tegoż a między innymi Macieyowi do podziału przypadły oraz że
tenże Maciey Chełmicki miał syna Michała a wnuka Andrzeja. Podający jest wnukiem
Andrzeja i nie miał kryminalnych procesów.”
W wyniku złożenia dekretu oraz
spełnieniu innych, określonych prawem warunków, wydany został dokument, który
mimo upływu ponad stu siedemdziesięciu lat, w nienaruszonym stanie przetrwał do
dnia dzisiejszego.

Dyplom potwierdzenia szlachectwa, kopia
wykonana z oryginalnego
dokumentu ze zbiorów Janusza Chełmickiego.
W powiększeniu (kliknąć na obrazek) kopia poprawiona komputerowo.
Treść powyższego (awersu), z zachowaniem oryginalnej pisowni, jest następująca:
„Swiadectwa
Nr 3, 408, Dziennika G-go Nr 38, 194, Księgi Litera C, Numer koleyny 201.
Heroldya Królestwa Polskiego. Z mocy Artykułów 51 i 60 Prawa o Szlachectwie w
Królestwie Polskiem zapadłego w roku 1836. Rozpoznawszy dowody złożone przez
Pana Chełmickiego Felixa Antoniego (dwóch imion) Dziedzica dóbr Białowierzyn i
uznawszy takowe za dostateczne na zasadzie decyzyi Rady Stanu oznaymioney przez
Wypis Protokółu posiedzenia z dnia 17/29 Grudnia roku 1838 opinią Heroldyi
zatwierdzaiącey, udziela niniejsze Świadectwo iako Pan Chełmicki Felix herbu
Nałęcz iest Szlachcicem Królestwa Polskiego, wraz z potomstwem prawem płci
oboiey w Kraiu zamieszkałem, lub z dozwolenia Rządu w Rossyi, albo za granicą
przebywaiącem. Wskutek czego, Pan Chełmicki Felix wpisanym bydź może do Ksiąg
Szlachty dziedziczney, która nabyła tego Stanu ogłoszeniem wyżey wymienionego
Prawa. O tem Deputacya Szlachecka Świadectwo niniejsze z podpisem Presesa i
Dyrektora Kancelaryi Heroldyi, opatrzone Yey pieczęcią, wydane zostaie Panu
Chełmickiemu Felixowi Antoniemu. Działo się w Warszawie na posiedzeniu dnia
16/28 Lutego roku 1840. Podpisali: Członek Rady Stanu Królestwa Prezes Heroldyi
Alexander Hrabia Colonna Walewski, Członek Heroldyi Dyrektor Kancelaryi Wincenty
Matuszewski”.
Treść rewersu, zawierająca informacje uzupełniające, z zachowaniem oryginalnej
pisowni, jest nastepująca:
„Deputacya
Szlachecka Guberni Płockiey Zaświadcza niniejszym, jako pan Chełmicki Felix
Antoni dwóch imion Dziedzic Dóbr Białowieżyna złożył prawem przepisaną opłate w
stemplu administracyjnym ceny Złotych pięćdziesiąt, który skasowany i Heroldyi
Królestwa Polskiego przesłany został. W Płocku dnia 17/29 Października 1840
roku. Rzeczywisty Radca Stanu Prezes (podpis nieczytelny) Dyrektor Kancelaryi
(podpis nieczytelny)”.
Felix Chełmicki przekazał dyplom potwierdzenia szlachectwa swemu najmłodszemu
synowi Józefowi Antoniemu (ur. 1832r., zm. po1882r.), który z kolei powierzył
ten akt także swemu najmłodszemu synowi – Edwardowi (ur. 1878 zm. 1954 r.), po
Edwardzie potwierdzenie szlachectwa przejął na przechowanie wnuk Edwarda –
Janusz (ur. 1950 r.), co dokonało się już w końcu dwudziestego wieku.
Felix był właścicielem dóbr Tupadły, w 1834 roku na mocy kontraktu z dnia 5
czerwca 1834 r. za sumę 34.100 Złote polskie nabył dobra ziemskie o nazwie
Białowieżyn, które jak to wynika z księgi hipotecznej zajmowały obszar, co
najmniej 210 Mórg, czyli około 120 hektarów. Majątek Białowieżyn Felix przekazał
swemu najmłodszemu synowi Józefowi Antoniemu na podstawie kontraktu z dnia 2/14
marca 1859 roku za umówiony szacunek 60.000 Złotych polskich. Informacje o
dalszych losach najbliższej rodziny Felixa oraz majątku ziemskiego Białowieżyn
znajdują się w biogramie Józefa Antoniego.
Felix Antoni Chełmicki zmarł 26 maja 1861 roku w swoim dworze w Białowieżynie,
przeżywszy 77 lat.

Kopia reprodukcji aktu zgonu z 26.05.1861 r. Felixa
Chełmickiego ze zbiorów Archiwum Państwowego we Włocławku.
Niżej tekst dokumentu archiwalnego, z zachowaniem oryginalnej pisowni:
„Działo się w Lipnie dnia dwudziestego dziewiątego Maja Tysiąc ośmset
sześćdziesiątego pierwszego roku o godzinie ósmej rano. Stawili się Marjan
Rościszewski dziedzic Komorowa lat czterdzieści i Stanisław Czernicki Wójt
Ostrowitego lat pięćdziesiąt liczący i oświadczyli, iż Dnia dwudziestego
szóstego miesiąca i roku bieżących o godzinie jedenastej wieczór umarł w
Białowieżynie Felix Chełmicki lat siemdziesiąt siedem liczący Syn rodziców z
imion stawaiącym nieznanych urodzony w Hornówku a w Białowieżynie w własnym
majątku zamieszkały pozostawiwszy po sobie owdowiałą żonę Franciszkę z
Woźnickich – po przekonaniu się naocznie o śmierci Felixa Chełmickiego Akt ten
stawaiącym odczytany przez Nas i nich podpisany został. Utrzymujący Akta
Metryczne Cywilne Ks. A. Woliński.”
Bibliografia:
Norman Davies – „Europa”, Wydawnictwo „Znak”, Kraków 1998r,
Jerzy Piechowski – „Ukryte światła herbów”, Nasza Księgarnia, wyd. z 1991r,
Księga hipoteczna dóbr ziemskich Białowieżyn – z A.P. we Włocławku,
Adam Boniecki i Artur Reiski – „Herbarz Polski”. Tom 2, Warszawa 1904 – 1934,
Seweryn Uruski, Adam Amilkar Kosiński i Aleksander Włodarski „Herbarz Polski,
Rodzina” tom II Warszawa 1904 – 1934
Opracowanie:
Tekst - Zofia Sztajer
Grafika – Stefan Chełmicki


Eustachy
Chełmicki
(linia po Bartłomieju)
s. Tadeusza i Maryanny Karnkowskiej (ur. w 1788 w Fabiankach,
zm. 14.07.1852 r. w Kawnicach), po osieroceniu przez rodziców wychowywał go
stryj Onufry. Początkowo uczył się w gimnazjum w Płocku, jednakże, jak napisał
Ignacy w „Kronice Domu Chełmickich od 1409 roku”, Eustachy bardziej skłaniał się
ku wojskowości niż naukowości i mając 17 lat wstąpił, jako kadet do ówczesnego
Wojska Pruskiego. W 1806 roku po wkroczeniu Napoleona do Polski, gdy zaczęły się
formować pułki polskie, młody Eustachy zaciągnął się w randze podporucznika do 4
pułku piechoty w Płocku. Z pułkiem tym odbył kampanie pod Grudziądzem i
Gdańskiem a w roku 1808 wraz z Napoleonem wyruszył na podbój Hiszpanii. We
francuskich rocznikach kampanii, prowadzonych przez Napoleona, Eustachy opisany
został, jako oficer odznaczający się niezwykłym męstwem.

Porucznik Eustachy Chełmicki – fotokopia portretu.
Po bokach
Order Legii Honorowej, otrzymywany przez
Polaków uczestniczących w wojnach napoleońskich.
Po lewej stronie - awers, po prawej - rewers.
W kampanii hiszpańskiej Napoleona najsławniejszą
stała się obrona Fuengiroli, cytadeli nad Morzem Śródziemnym, niedaleko Malagi,
którą opisał i drukiem ogłosił dowódca garnizonu kapitan Franciszek
Młokosiewicz. Na podstawie opisu bitwy, dokonanego przez kpt. F. Młokosiewicza,
kronikarz rodu Chełmickich Ignacy z Okalewa zamieścił w „Kronice Domu
Chełmickich” obszerny wyciąg obejmujący wzmianki o Eustachym. Bitwa pod
Fuengirolą miała miejsce 14 i 15 października 1810 roku, pomiędzy małym
garnizonem, liczącym 400 żołnierzy polskiej piechoty i 57 dragonów francuskich a
siłami hiszpańsko – brytyjskimi pod dowództwem lorda Blayneya, w liczbie 2000
żołnierzy brytyjskich i 1000 hiszpańskich oraz floty brytyjskiej (ok. 1500
marynarzy). Straty polskie były następujące: 20 rannych i 100 zabitych, straty
angielskie: 40 zabitych i 177 jeńców. Zdobyto 5 dział, 300 karabinów i 60 000
sztuk amunicji. Ranny porucznik Chełmicki, który w tej bitwie okazał najwięcej
męstwa, awansował na stopień kapitana i został odznaczony krzyżem legii
honorowej. W wyniku walk na polu bitwy, Eustachy został ciężko ranny w rękę,
jednakże mimo odniesionych ran, wziął udział w następnej kampanii Napoleona do
Rosji. Po bitwie pod Fuengirolą polskim żołnierzom przypadła chwała, która
rozprzestrzeniła się w świecie, z powodu proporcji walczących przeciwko sobie
wojsk. Współcześni nie bardzo mogli zrozumieć, jak Anglicy mając przewagę 10:1
mogli przegrać bitwę. Maryan Kukiel w książce wydanej w 1912 roku, w setną
rocznicę walk napoleońskich, napisał, że „czem dla szwoleżerów była Somo-Sierra,
tem stała się Fuengirola dla piechoty polskiej”. Niżej fotokopia tej stuletniej
książki.

Fotokopie: książki Maryana Kukiela „Dzieje oręża
polskiego w epoce napoleońskiej” wydanej w 1912 roku oraz strony 212 tomu II z
opisem bitwy o Fuengirolę – ze zbiorów Z.S.

Fotokopia obrazu Januarego Suchodolskiego - Bitwa
pod Fuengirolą – Obrona zamku Fuengirola w Hiszpanii przez oddział 4 pułku
piechoty z Księstwa Warszawskiego - ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego w
Warszawie.
Gdy w roku 1814 zlikwidowano Wojsko Polskie
Księstwa Warszawskiego – Eustachy Chełmicki w randze kapitana zażądał dymisji,
następnie osiadł w majątku rodzinnym w Witoszynie. W roku 1834, za udział w
powstaniu listopadowym wraz z bratem Romanem i dalszym krewnym Teofilem
Chełmickim, został zesłany na Syberię, skąd dopiero po siedmiu latach powrócił
do kraju.
W
czasie pobytu Eustachego na zesłaniu, jego córka Wanda wyszła za mąż za Karola
Weltza, o czym wspomina w liście z 1835 roku starsza siostra Chopina Ludwika
Jędrzejewiczowa do Fryderyka w Paryżu. Informacja o zamążpójściu córki
Eustachego podana została adresatowi w następujący sposób, cyt.: „Weltz się żeni
z panną Chełmicką, której ojciec dalej mieszka jak Kostuś Łusi. Młoda i ładna
panna; ślub 18-go miesiąca, właśnie w dzień, kiedy bęben nasz kończy półtora
roku.” Wobec wszechobecnej ówcześnie cenzury korespondencji, w każdym niemalże
zdaniu listu kryły się jakieś ważne informacje o charakterze konspiracyjnym. W
tym przypadku były to słowa odnoszące się do miejsca pobytu Eustachego na
zesłaniu w Rosji.
Skonfiskowany przez zaborcę majątek Witoszyn wykupił teść Eustachego Jaranowski
na korzyść dwóch jego pozostałych córek. Po powrocie z Syberii Eustachy osiadł w
majątku swojego zięcia Alexego Otto-Trąbczyńskiego i córki Antoniny w Kawnicach,
którzy byli dla niego wsparciem do końca życia. Kapitan Eustachy Chełmicki zmarł
14 lipca 1852 roku, pochowany został w grobowcu rodziny Mielęckich i
Trąbczyńskich – rodzin wielce patriotycznych, z którymi przez mężów spokrewnione
były: córka Eustachego Antonina Otto – Trąbczyńska i wnuczka Maria Mielęcka.
Przez wiele lat siedzibą połączonych rodów Mielęckich i Otto - Trąbczyńskich był
dwór w Kawnicach. Dodać należy, że mąż Marii - Ludwik był młodszym bratem
Kazimierza Mielęckiego przywódcy postania styczniowego na ziemi włocławskiej i
awansowanego przez Rząd Narodowy do stopnia pułkownika i naczelnika sił
zbrojnych woj. Mazowieckiego.
 
Grobowiec zasłużonej
rodziny ziemiańskiej Mielęckich i Trąmpczyńskich, miejsce pochówku Eustachego. W
mogile spoczęli m.in. Ludwik Mielęcki – młodszy brat Kazimierza Mielęckiego,
żona Ludwika Maria z Otto Trąbczyńskich, jej rodzice Antonina Trąbczyńska z
Chełmickich i Alexy Otto Trąbczyński oraz wielu innych członków rodu Mielęckich.
Z prawej strony – napis na tablicy z piaskowca, ufundowanej przez córkę
Antoninę.
Kurjer Warszawski w numerze 219 z 8 (20) sierpnia
1852 roku na stronie 2 (1156) zamieścił nekrolog następującej treści:


Nekrolog Eustachego Chełmickiego
zamieszczony w Kurjerze Warszawskim nr 219 z dnia 8 (20) sierpnia 1852 r.
Powyższy nekrolog przepisano niżej z zachowaniem
oryginalnej pisowni:
„(A. n) W dniu 14 z. m. we wsi Kawnice, zakończył
życie doczesne na rękach swego Zięcia, ś. p. Eustachy Chełmicki, były Kapitan b.
Wojsk Polskich Xięstwa Warszawskiego, Kawaler Orderu Legji honorowej. Kapitan
Chełmicki urodził się w r. 1788 we wsi Płomiany, w byłem ówczasowem Województwie
Płockiem. W młodości, bo zaledwo 16y rok licząc, obrał sobie zawód wojskowy, w
którym od roku 1807, do ukończenia wojen 1814r., czynny udział przyjął. W r.
1810, jako Porucznik, odznaczył się w obronie zamku Fuengirola w Hiszpanii,
gdzie garstka walecznych wojowników pod dowództwem Franciszka Młokosiewicza,
oparła się nie tylko wielekroć przemagającej sile Anglików, ale Jenerała Lorda
Blaynay nią dowodzącego i licznych jego podkomendnych, w niewolę wojenną
zabrała. Z koleją lat, zwyczajem przodków, oręż na lemiesz zamieniwszy,
Chełmicki oddał się gospodarstwu wiejskiemu, na nim blisko czterdzieści lat
strawił, zawsze czynny, szczęśliwy szczęściem drugich, pokrzepiony Wiarą Ojców,
i poddający się Woli BOGA, która go nie raz doświadczyła. Przeżył, bowiem
najlepszą Małżonkę, stracił Córkę, a z drugiej kilkoro Wnuków. Zwłoki sędziwego
starca wobec przybyłego Rodzeństwa, oraz licznie zebranych Obywateli, którzy Go
tyle kochali i szanowali, w d. 16 z. m. ziemi zwrócone zostały. Pokój Jego
duszy!”
Bibliografia:
1/ „W setną
rocznicę 1812 – 1912 Dzieje Oręża Polskiego w Epoce Napoleońskiej” opisał Dr.
Maryan Kukiel – W Poznaniu nakładem Zdzisława Rzepeckiego i S-ki 1912.
2/ Ignacy
Chełmicki - „Kronika Domu Chełmickich od 1409 r.”
3/ list
Ludwiki Jędrzejewiczowej do brata Fryderyka Chopina w Paryżu z 1835 roku.
Opracowanie:
Zofia Sztajer - tekst
Stefan Chełmicki -
ilustracje i
grafika

Ignacy Antoni Tomasz
Chełmicki s. Stanisława i Klary z Nałęczów
(linia po Bartłomieju)
Urodzony
dn. 6 grudnia 1793 roku w
Dobrem, gdzie jego ojciec był właścicielem dóbr ziemskich. W 1800 roku, po
śmierci ojca Ignacy zamieszkał razem z matką i siostrą Józefą w Okalewie,
majątku należącym do stryja Mikołaja. Wkrótce jednak został oddany na wychowanie
do stryja Onufrego w Płomianach, gdzie pobierał naukę razem ze stryjecznymi
braćmi, pięcioma po stryju Onufrym: Sylwestrem, Markiem, Antonim, Alojzym,
Adamem i szóstym po stryju Tadeuszu – Romanem. Gdy skończył 10 lat, w roku 1804
rozpoczął naukę w Liceum Warszawskim. Był to pierwszy rok istnienia tej szkoły,
w której naukę zaczęło 900 uczniów, w tym ośmiu z rodu Chełmickich. Rektorem
Liceum był Samuel Linde, znany leksykograf i autor „Słownika Języka Polskiego”.
W szkole młody Ignacy miał szczęście zetknąć się z najwybitniejszymi postaciami
XIX wieku, gościnnie odwiedzającymi szkołę z okazji ważnych uroczystości:
Stanisławem Staszicem – ówczesnym członkiem Izby Edukacyjnej, Julianem Ursynem
Niemcewiczem – Sekretarzem Stanu, generałem Karolem Otto Kniaziewiczem, Feliksem
Łubieńskim – Ministrem Sprawiedliwości, autorem wprowadzenia w Królestwie
Kodeksu Napoleona i wieloma innymi osobami, które odcisnęły ślad na kulturze
Polski. O tych postaciach a także o systemie kształcenia w Warszawskim Liceum
napisał w swych pamiętnikach inny z rodu Chełmickich - Piotr syn Jakóba z linii
po Adrianie, który ukończył tę szkołę jako prymus. Po skończeniu Liceum, Ignacy
podjął studia w Szkole Prawa i Administracji na Wydziale Administracji. Była to
szkoła, w której nauka trwała półtora roku, wykłady odbywały się na wzór
uniwersytecki. W „Kronice Domu Chełmickich” Ignacy tak wspomina ten okres: …”
Posłużyło mi to głównie do powzięcia wiadomości nauki Ekonomii Politycznej i
poznania Kodeksu Napoleona, którego wykładu słuchać byli obowiązani uczniowie z
wydziału administracyjnego. W czasie tym wiele bardzo korzystałem z towarzystwa
X-a Kanonika Szwejkowskiego, późniejszego rektora Uniwersytetu Warszawskiego,
który pozwolił na to, że mnie na mieszkanie przy nim umieszczono. Lubo nie
przyjął na siebie żadnych specjalnych obowiązków, zawsze jednak wysokie światło,
obyczaje i rzadki rozsądek tego czcigodnego męża były dla mnie bardzo
korzystne”… Po ukończeniu studiów, dzięki protekcji szwagra Leonarda Lasockiego,
odbył praktyki w Departamencie Łomżyńskim w Biurze Prefektury, jako asesor w
wydziale Sekretarza Generalnego. Praktykował tam kilkanaście miesięcy, co dało
Mu możliwość zaznajomienia się z formami i stylem pracy administracji rządowej.
Napisał o tym w „Kronice” cyt.: …”mieszkając w domu Prefekta byłem jego
podręcznym sekretarzem. A że Pan Lasocki był światłym urzędnikiem wypolerowanym
na dworze Króla Stanisława Augusta, pracując na wówczas w przybocznej Radzie
Nieustającej, przy tem posiadał talent pięknego wypowiadania się i wymówienia,
to wszystko uczyniło mój pobyt tam nie bez korzyści”...
Data 4 maja 1816 r. była datą
znaczącą w życiu Ignacego. Tego dnia, bowiem zebrała się w Okalewie, Rada
Familijna rodziny Chełmickich i w obecności pisarza aktowego powiatu
lipnowskiego Marcelego Mellera sporządziła akt, postanawiając, co następuje:
wszystkie dobra okalewskie, ruchome i nieruchome, przekazać na całkowitą
własność z prawem dziedziczenia Ignacemu Chełmickiemu pod dwoma warunkami:, że
spłaci dług swego stryja Mikołaja i współsukcesorów. Tak, więc matka Ignacego
otrzymała od swego syna kwotę 92720 złp., którą to sumę Mikołaj winien był jej
zmarłemu mężowi — Stanisławowi. Pozostali współsukcesorzy otrzymali: Anna i
Sylwester Chełmiccy po 86000 złp., Roman Chełmicki — 30000 złp., Eustachy
Chełmicki — 29000 złp., Zenona z Chełmickich Rościszewska i Teodozja z
Chełmickich Głuchowska po 33737 złp. i Marcela z Chełmickich Goślicka — 33000
złp. Cała spłata hipoteczna, jaką obciążony został Ignacy, wyniosła 424194 złp.
Rada Familijna postanowiła dać młodemu gospodarzowi czas na zagospodarowanie się
i w związku z tym postanowiła:
1. Żądać od Ignacego
zapoczątkowania spłat dopiero po trzech latach od chwili zawarcia umowy, tj.
od 1819 r.
2. W wypadku złej koniunktury w rolnictwie, a także niepowodzeń w
gospodarowaniu, spłaty te mogły być odroczone na dalsze lata. Wszystkie
wymienione sumy spadkowe zabezpieczone zostały hipotecznie na dobrach
okalewskich. Szacunek wartości całego majątku w 1816 r. wynosił 700 000 złp.
Z dużą jednak ostrożnością trzeba potraktować podawaną sumę. Poważna część
szacunków wpisywanych w tym czasie do ksiąg wieczystych pochodziła jeszcze z
czasów przedrozbiorowych, gdy w obawie przed zwiększonym podatkiem szacowano
majątek poniżej rzeczywistej wartości. Ignacy Chełmicki prawdopodobnie
pragnął zlikwidować wszystkie obciążenia finansowe w stosunkowo krótkim
czasie i przystąpić do gospodarowania z czystą hipoteką. W grudniu 1817 r.
sprzedał Marianowi Cissowskiemu Skrwilno z prawem pierwokupu, Szczawno, Rak,
Rudę, Zambrzycę, Czarnię Dużą i Małą, Mościska oraz część w dobrach
chrapońskich. W 1822 r. Marian Cissowski odstąpił Ignacemu ziemie leżące
bliżej Okalewa, tj. kolonię Oborczyska i część wsi Szustek — razem 19 włók
chełmińskich, tj. około 341 ha gruntu.
Będąc właścicielem Okalewa, Ignacy po ukończeniu 24 lat - 31
stycznia 1818 roku ożenił się z Kordulą Lasocką z Wilkanowa córką Floriana i
Nakwaskiej, panną trzy lata młodszą, którą pokochał czystą, bezinteresowną
miłością, jak sam wyraził się o swych uczuciach do Korduli w „Kronice”.
Z małżeństwa tego urodziło się troje dzieci: syn Adolf i
dwie córki: Maria i Karolina oraz czworo zmarłych w wieku niemowlęcym.
Wzniesioną w roku 1800 przez Mikołaja Chełmickiego
kaplicę w ogrodzie dworskim,
Ignacy przebudował w
1846 r. na kościół w stylu neoromańskim na planie
krzyża.

Z
lewej: kościół w Okalewie, fot. z prawej: wnętrze kościoła.
Fot Stefan Ch.
W notatkach uzupełniających do
„Kroniki” (strona 181 rękopisu) Ignacy napisał, że w kościele tym w 1862 roku
ufundował tablicę pamiątkową, która wmurowana została po prawej stronie ołtarza
głównego z następującymi napisami:
„ś. p. Mikołajowi
Chełmickiemu dziedzicowi Okalewa, Generałowi Konfederacyi Kościuszkowskiej Ziemi
Dobrzyńskiej, zmarłemu bezdzietnie w r.1808 w Toruniu. Pochowanemu w grobach
klasztoru Ojców Reformatorów w Podgórzu. Obywatelowi dobrze zasłużonemu Bogu,
Kraiowi, rodzinie i ludzkości. Stryjowi swemu i Opiekunowi” tudzież
„ś. p. Stanisławowi
Chełmickiemu zmarłemu w r. 1800 i Klarze z Nałęczów, zmarłej w r. 1850
małżonkom, których zwłoki spoczywają w grobie Klasztoru O. O. Karmelitów w
Oborach, najlepszym i poświęcającym się dla dobra swych dzieci rodzicom.
Na znak nie wygasłej wdzięczności i uwielbienia, za pozostawione przez Nich
niczem nie skalane Imie i poczciwie zapracowany majątek, w duchu rzetelnej
prawdy i sprawiedliwości, jako Synowiec i Syn ten kamień położył. Z czułem
westchnieniem Dusze ich poleca Opiece Boskiej. Modlitwę za Nich i Imiona
przekazuje sercu i pamięci następnych pokoleń Ignacy Chełmicki.
Ponadto w rękopisie
kroniki, na stronach 182 – 183, Ignacy napisał, że koszty tego
przedsięwzięcia wyniosły:
Tablice białego marmuru 333 zł 10 gr.
Litery wyzłacane 253 zł 10 gr.
Upakowanie 6 zł 20 gr.
Cały rachunek kamienia 593 zł 10 gr.
Obecnie po zmianach dokonanych w
czasie kolejnych remontów, przeprowadzanych przez proboszczów, tablica znalazła
się w mniej eksponowanym miejscu – na bocznym filarze (pod chórem).

Zdjęcie tablicy pamiątkowej w kościele, w Okalewie ufundowanej przez Ignacego
Chełmickiego w 1862r.
Fot. Stefan Ch.
W kaplicy okalewskiej
ufundowany został grób familijny w linii prostej od Ignacego, w którym jako
pierwsze, spoczęły zwłoki synka trzyletniego Juliana i Karoliny Chełmickich,
zmarłego 28 kwietnia 1866 roku.
Z racji wykształcenia Ignacy
Chełmicki zaangażował się w życie gospodarcze i publiczne kraju. Trzykrotnie
wybierany był do władz Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, najpierw, jako Radca
Dyrekcji Płockiej, później Prezes tego Towarzystwa w Województwie Płockim a na
koniec, jako Radca Komitetu Towarzystwa w Warszawie. W tym samym czasie
dotrzymał propozycję objęcia fotela kasztelana w Senacie, której nie przyjął,
ponieważ ustąpił ją, jak sam napisał bardziej zasłużonym.
Korespondował z Józefem Ignacym
Kraszewskim. W Bibliotece
Uniwersytetu Jagiellońskiego zachował się jeden z listów Ignacego do J. I.
Kraszewskiego, którego fotokopię uzyskałam w lutym 2011 r.

Fotokopia listu Ignacego Chełmickiego do J. I. Kraszewskiego
Z Oddziału Rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej Rkp. BJ 6491 k. 169
Ze zbiorów Zofii S.
Treść tego listu jest
następująca :
„Szanowny Panie
Daruj mi Pan, że z dalekiego kąta dawnej ziemi Dobrzyńskiej,
przerywam Mu chwile, poświęcone może ważniejszym sprawom.
Powody jednakże do tego znajdziesz Pan, iak sądzę dosyć usprawiedliwione, gdy Mu
powiem: że to starzec osiemdziesiąt kilkoletni, boleśnie zadraśnięty w swoich
uczuciach, podnosi głos za krzywdę wyrządzoną imieniowi, które iakkolwiek
nierozgłośnie w narodzie, nie inną przecież piękną kartę w historyi zajmuie.
Porównaj Pan mój podpis, z nazwiskiem bohatera powieści Iego, drukuiącej się
obecnie w Wieku, a domyślisz się o co rzecz chodzi. Tak szanowny Panie „nomina
sunt odiosa”. Iest to zasada przyięta przez wszystkich szanuiących siebie i
publiczność autorów. Każda powieść, z wyższą i zacną tendencyą, nie może mieć na
celu ośmieszenie imion żyiących rodzin, co nieiednemu podaie wątek do
wyszukiwania i upatrywania prawdopodobieństwa w przytaczanych zdrożnościach,
odnośnie do tychże rodzin.
Ieżeli zaś
powieść ma być satyrą, to takowa według słów poety: …”w szczególności nikomu nie
łaie, czołem biie osobom, gani obycie”. Tem więcej zadziwia, przeto i tem
dotkliwsze iest odstąpienie od tej zasady autora, szeroko rozniesionej w kraiu i
za kraiem sławy. Chciałbym wierzyć, że to się stało mimo woli Iego, a iednakże
nie przypuszczam, aby nazwisko, które noszę, było Mu obce, tak iak nie mogą być
Mu tajne źródła, a mianowicie: Kroniki Długosza i Kromera, Archiwum Koronne
fol.10. karta 10., Opisanie Ziemi Dobrzyńskiej p. Gawareckiego, Herbarz
Paprockiego. Biblioteka Warszawska z r. 1842, tom IV, strona 919, wreszcie Kółko
Domowe z miesiąca czerwca 1843 str.: 72, 74, z których płynie dowód, że rodzina,
której mam szczęście być potomkiem, począwszy od 14-go wieku, aż do ostatnich
czasów, dobrze się zasłużyła ojczyźnie, i tak się słusznie redaktorka Kółka
Domowego wyraża: …”Wprawdzie nie widzimy, aby rozpierała się wyniośle obok tronu
na krzesłach senatorskich, lecz zacnie sprawowanemi posługami obywatelskiemi,
składała się wytrwale każdem pokoleniem na najiędrniejszą treść życia
narodowego”. Nie przytaczam tego dla próżnej chluby, bo nie iestem
bałwochwalczym czcicielem przeszłości, nie przeczę także, że mogą być i tu
wyiątki, bo gdziesz ich nie ma? Nie mniej iednak, miła iest mi pamięć moich
przodków, którzy na chlubne zasłużyli wspomnienie, a nawzaiem boli mnie
sponiewieranie /iakoby z pewnym celem/ ich imienia, bo przecież nie trudnoby
było użyć innego nie drażniącego niczyiey miłości własnej. Powiedziano gdzieś i
słusznie: „w ilu par milionie, żyie święta i miłości, tyle żyie święta w łonie,
i narodu, i ludzkości, więc rodzina to naród: czem dla narodu są imiona sławnych
i zasłużonych w ojczyźnie mężów, tem dla rodziny być powinny cnoty i zasługi ich
przodków. Pamięć iak iednych tak drugich, iest to palladium, którego promienie
nowemu pokoleniu przyświecać maią; nie godzi się więc śmiesznością okrywać tego,
co dla narodu lub rodziny świętem być powinno.
Sądzę, że
Szanowny Pan uznasz słuszność pobudek, które mnie skłoniły do uczynienia
niniejszej do Niego odezwy, i przebaczyć raczysz zbyt może długą gawędę moią,
przepełnione bowiem żalem uczucie, nie może zbyt wąskim płynąć korytem. Mam przy
tem nadzieię, że szlachetnem uznasz słuszności, raczysz zapewnić mi wszelkie
możliwe zadośćuczynienie. Czego oczekuiąc, miło mi wyrazić mój wysoki dla Niego
szacunek i poważanie.
Ignacy Chełmicki
Pisałem w Okalewie pod Rypinem
Dnia 21 kwietnia 1875.”
List ten pisał człowiek 82-letni, jeszcze w pełni sił intelektualnych, który
został osobiście głęboko dotknięty przez znanego pisarza na skutek użycia w
powieści pt. „Kawał literata” nazwiska „Chełmicki” w sposób ośmieszający.
Tytułowym bohaterem jest Tomasz (Chełmicki) Chełmowski. W powieści jest on synem
byłego żołnierza, który po skończeniu służby pracuje, jako woźny w Akademii
Bialskiej (w Białej Podlaskiej). Po śmierci ojca Tomasz kończy Akademię, a
odkrywszy swój talent pisarski, postanawia wyruszyć w świat, by zrobić karierę
literacką. Przez kilka lat ima się różnych zajęć. Będąc pisarzem u pewnego
podkomorzego, zakochuje się w jego córce, lecz że panu podkomorzemu nie są w
smak te amory, wypędza Tomasza w niezwykle brzydki sposób. Bohater nie
przypuszcza, iż los zetknie go jeszcze w przyszłości z rodziną podkomorzego i
ukochaną. Tymczasem Tomasz przybywa do Warszawy. Spryt, buta, niezwykła pewność
siebie i wyjątkowa zdolność do łgarstwa sprawiają, iż zaczyna odnosić pierwsze
sukcesy w wyższych sferach stolicy.
Na podstawie losów Tomasza Chełmowskiego autor w powieści daje obraz życia
społeczno-kulturalnego stolicy końca XVIII wieku, wyższych sfer Warszawy,
atmosferę dworu królewskiego i rezydencji magnackich. Można z tej powieści wiele
dowiedzieć się o polskim życiu naukowym i literackim tego okresu. Na drugim
planie pisarz opisał stolicę okresu Sejmu Czteroletniego, a także przygotowania
do zbliżających się reform społeczno-politycznych uchwalonych przez tenże sejm.
Głównie jednak powieść doskonale oddaje atmosferę codziennego życia wyższych
sfer stolicy, szczególnie pod kątem ich zepsucia obyczajowego.
„Kawał literata” publikowany był po raz pierwszy na łamach „Wieku” i „Gazety
politycznej, literackiej i społecznej” w 1875 r. w numerach od 68 do 119 z
pewnymi przerwami. Wydanie książkowe uzyskało zezwolenie cenzury rosyjskiej
jeszcze w tym samym roku, 25 sierpnia. Ukazało się drukiem w roku następnym, tj.
w 1876, w Warszawie nakładem Księgarni Gebethnera i Wolffa, Krakowskie
Przedmieście 15. W pierwodruku główny bohater, wierszokleta, nosi w całej prawie
pierwszej części powieści nazwisko Chełmicki, na pozostałych zaś stronach, aż do
końca – Chełmowski. Na stronie 97, na której po raz pierwszy ukazało się
nazwisko Chełmowski, pod tekstem, znajduje się następująca uwaga autora: „Chełmowski,
nie zaś Chełmicki, jak w poprzednich arkuszach z powodu niewyraźnego pisma
drukowano”. Zmianę nazwiska głównego bohatera wywołał wyżej zaprezentowany list
Ignacego Chełmickiego, który wystąpił z pretensjami do autora i osiągnął
zamierzony cel.
Jednakże trudno dziwić się Kraszewskiemu, autorowi
kilkuset powieści historycznych, że bohaterów swoich powieści obdarzał
nazwiskami często do końca nieprzemyślanymi, które miał w pamięci z różnych
okresów życia. Zapewne, w tym przypadku, pamiętał nazwisko Chełmickiego z Liceum
Warszawskiego, z którym uczył się w jednej klasie. Mowa jest tu
o Józefie Karolu Konradzie koledze z Żoliborza, późniejszym generale.
Z treści listu wynika, że Ignacy biegle władał językiem łacińskim, znał
dobrze historię i literaturę. List ten jest przykładem użycia pięknej
staropolszczyzny oraz świadczy o tym, że autor, choć mocno zraniony, to jednak
pozostał pełen galanterii i dobrego wychowania.
O patriotyzmie świadczy postawa
Ignacego w czasie powstania listopadowego, bowiem ofiarował ze swego majątku 50
wołów na rzecz wojska polskiego. Był inicjatorem oczynszowania chłopów w swych
dobrach oraz rzecznikiem oświaty wśród ludu. Ufundował pierwszą szkołę ludową w
Okalewie. Zajmował się też publicystyką. W 1859 r. ogłosił drukiem „Uwagi i
myśli zmierzające do udoskonalenia moralnego”, „Tablice genealogiczne do
Historyi Polski” oraz w 1867 roku „Ćwiczenia religijno-moralne na drodze postępu
cywilizacji Chrześcijańskiej”. Z tekstu pierwszej z tych książek można
wywnioskować, że autor znał dobrze ekonomię polityczną, wszak uczył się jej w
Szkole Prawa i Administracji w Warszawie. Także ciekawe są rozważania Ignacego o
wartości pracy ludzkiej. Pisał, że „w obecnym więc systemacie układów i ruchu
społeczeństwa, wszystko się odnosi do pracy, jest ona powszechną dźwignią potęgi
ludzkiej nad naturą..." Dochód uzyskany ze sprzedaży tych książek przeznaczony
został przez autora na rzecz szpitala w Rypinie, którego budowę rozpoczęto w
1861 roku.
W roku 1853 zdał gospodarstwo
dzieciom a sam zajął się spisaniem, liczącej 202 stron kroniki rodu, którą
ukończył w listopadzie 1867 roku. Obecnie rękopis „Kroniki Domu Chełmickich od
roku 1409” znajduje się w Bibliotece Ossolińskich we Wrocławiu, skąd autorka
tego tekstu pozyskała fotokopie. Niżej zaprezentowane zostały fotokopie kilku
stron tego cennego rękopisu.

Fotokopie kilku wybranych stron rękopisu „Kroniki Domu Chełmickich od roku 1409”
uzyskane z Zakładu Naukowego Biblioteki Ossolińskich we Wrocławiu. Fotokopie ze
zbiorów Z.S.
W dniu 24 czerwca 1853 r., o czym
napisał w „Kronice”, spisany został akt notarialny, na mocy, którego Ignacy i
Kordula, małżonkowie Chełmiccy, przekazali swe dobra synowi Adolfowi, córki zaś,
Maria i Karolina, otrzymały w posagu po 100 000 złp. Ignacy w dniu 29
października 1859 r. przed rejentem St. Kuczborskim w Warszawie ustanowił
stypendium dla trzech studentów, w tym jedno duchowne, dla młodzieńców z rodu
Chełmickich o łącznej sumie 30 000 rubli w srebrze z procentem 5 od sta rocznie.
Stypendium to nosiło imię fundatorów — Ignacego i Korduli Chełmickich. W akcie
hipotecznym suma ta zabezpieczona została na zawsze na dobrach okalewskich i
każdorazowy właściciel tych dóbr zobowiązany został przez fundatorów do
wypełniania ich woli. W wypadku niewywiązania się przyszłych właścicieli dóbr
okalewskich z wyżej powziętych zobowiązań, w myśl art. 910 kodeksu cywilnego
wówczas obowiązującego, darowizna ta mogła być ściągnięta przez odpowiednie
władze państwowe. Z przekazów ustnych, zachowanych w rodzinie wiadomo, że z tego
stypendium korzystał ks. Zygmunt Chełmicki, jednakże faktu tego nie potwierdza
żaden dokument. Ponadto Ignacy Chełmicki zastrzegł dla siebie i żony prawo
dożywocia na dobrach okalewskich na sumę 100 000 złp. i zobowiązał swego syna do
wystawienia przy pałacu oficyny, w której spadkodawcy mieli zamieszkać. Z
resztek, jakie mu pozostały po oddaniu majątku dzieciom, pięć tysięcy zł
przeznaczył na zakup zegarków dla dziesięciu wnuków, t. j. po 200 zł dla
każdego, po dojściu do wieku, jaki rodzice uznają za stosowny. Ignacy wyjaśnił w
„Kronice”, że odziedziczone majątki rzadko są rękojmią szczęścia, gdyż ludzie
przy nich przyzwyczajają się do marnowania czasu i lekceważenia owoców pracy.
Zegarek jest najpożyteczniejszym i niezbędnym narzędziem, które człowiekowi
zawsze przynosi pożyteczną usługę.
Małżonkowie Chełmiccy doczekali
sędziwego wieku: Ignacy zmarł 11 grudnia 1877 r., jego żona Kordula dwa lata
wcześniej, tj. 21 marca 1875 roku. Obydwoje pochowani zostali na cmentarzu
parafialnym w Skwirlnie. „Gazeta Toruńska” w nr 296 z dnia 23 grudnia 1877 roku
zamieściła krótki artykuł o uroczystościach pogrzebowych ś. p. Ignacego.
Wycinek z „Gazety Toruńskiej” nr 296 z 23 grudnia 1877 r.
Tekst powyższego (z zachowaniem
oryginalnej pisowni) jest następujący: „Z Rypińskiego, 21 grudnia. Wracam z
pogrzebu. Co tylko zanieśliśmy na barkach naszych na cmentarz parafialny w
Skrwilnie drogie całej okolicy zwłoki śp. Ignacego Chełmickiego z Okalewa.
Starzec 85-cioletni. Patryarcha okolicy zasnął w Bogu 14 bm. Ośmielam się użyć
wyrażenia „zasnął w Bogu”, bo śmierć miał nadzwyczaj lekką, a jako prawdziwy
chrześcijanin, sposobił się do niej od dawna.
Nie wchodząc w to, czy i kiedy
zdolniejsze pióro odda hołd należny pamięci czcigodnego męża, idę tylko za
uczuciem własnego serca, aby wyrazić publicznie to, czem ono przepełnione dla
niego. Przez pół wieku, z blizka patrzyłem na czyny prywatne i obywatelskie
zgasłego męża; od mojej młodości zaszczycany jego względami i dowodami
prawdziwej życzliwości, nosiłem dla niego cześć, jak dla ojca to też stratę,
jaką przez śmierć jego ponieśli wszyscy, odczuwam sercem synowskim. Od dawna
przywykliśmy uważać śp. Chełmickiego za patriarchę naszej okolicy, a to chlubne
miano nie samą liczbą lat pozyskał, ale cnotami prawdziwie staropolskiemi,
opartemi na gruntownej pobożności. Nieraz z głębokiem wzruszeniem podzielałem
uczucia jego religijne, które były posadą wszystkich jego czynności, wszystkich
dążeń i nadziei!... Z tej gruntownej posady szły jego uczynki, które chlubę
naszej okolicy przynoszą, bo los włościan obszernych dóbr swoich od lat 30
przeszło polepszył i oczynszował ich na bardzo łagodnych warunkach, i nieraz
byliśmy świadkami życzliwych objawów wdzięczności.”
Ten piękny pośmiertny tekst, pełen
hołdu i czci dla ś. p. Ignacego Chełmickiego świadczy, jak wielkim i szanowanym
a jednocześnie skromnym był za życia.
Bibliografia:
1/
Ignacy
Chełmicki – „Kronika Domu Chełmickich od roku 1409”, fotokopie rękopisu z
Biblioteki Ossolineum we Wrocławiu na podstawie zlecenia Z.S z dnia 23 lutego
2011r.,
2/
Adam Boniecki i Artur Reiski – „Herbarz Polski”. Tom 2, Warszawa 1904 – 1934,
3/ Henryk Miłoszewski – Kościoły Ziemi Dobrzyńskiej, Toruń 2007r.
4/
Józef Ignacy Kraszewski – „Kawał
literata”, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1980
Opracowa nie:
Zofia Sztajer - tekst
Stefan Chełmicki -
ilustracje i grafika


Józef Karol
Konrad Chełmicki
(linia po Adrianie 1)
syn Tomasza Jana Feliksa i Izabelli de
Grosmann z Zapolskich,
urodzony dn. 19
lutego 1813 r. w Warszawie. W Archiwum
Państwowym m. st. Warszawy zachowało się świadectwo urodzenia Karola Konrada, z
którego wynika, że na chrzcie nadano Mu imiona Karol Konrad, jednak w
późniejszym okresie swego życia używał przede wszystkim imienia Józef. Używał
także imion Józef Conrad, podpisując się tak m.in. pod listem do J. I.
Kraszewskiego, prezentowanego w dalszej części.

Kserokopia aktu urodzenia Józefa Karola Konrada
Chełmickiego
z Archiwum Państwowego m. st. Warszawy.
Treść powyższego, z
zachowaniem oryginalnej pisowni, jest następująca:
„C/3. Roku Tysiąc Ośmset
Czternastego dnia Dwudziestego Szóstego Miesiąca Lutego o godzinie Czwartej po
południu Przed Nami Urzędnikiem Stanu Cywilnego Gminy Siódmej Miasta Warszawy w
Powiecie y Departamencie Warszawskim stawił się Wielmożny Pan Tomasz Chełmicki
Prokurator Generalny Sądu Appelacyjnego Xięstwa Warszawskiego lat Trzydzieści
Ośm maiący tu w Warszawie przy Ulicy Senatorskiey w Domu pod Liczbą Czterysta
Sześćdziesiąt zamieszkały y okazał Nam Dziecię Płci męskiey, które urodziło się
w iego mieszkaniu na Dniu Dziewiętnastym Miesiąca y Roku bieżącym, oświadczając,
iż iest spłodzone z Niego y Izabelli de Grosmann Zapolskich lat Dwadzieścia
cztery maiącey iego Małżonki, y że życzeniem iego iest nadać mu Imiona Karol
Konrad. Po uczynieniu powyższego oświadczenia y okazania Dziecięcia w
przytomności Wiel. Pana Dukla Szadurskiego Szambellana lat Czterdzieści Cztery
maiącego przy Ulicy Franciszkańskiey w Domu pod Numerem Tysiąc Ośmset Cztery –
oraz Wincentego Zakrzewskiego Zastepcy Sekretarza Prokuratora Appellacyi Xięstwa
Warszawskiego, lat trzydzieści maiącego przy Ulicy Niecałey w Domu pod Numerem
Szeiset Czternaście Lit. L zamieszkałych, Akt niniejszy Urodzenia po
przeczytaniu Onego Oycu y Świadkowie z Nami podpisali. Podpisy nieczytelne, x/o
godzinie Czwartey Xiądz podpis nieczytelny,”
Niżej fotokopia zapisu aktu
chrztu Karola Konrada z ksiąg kościelnych:
 
Fotokopia ksiąg kościelnych z Archiwum Państwowego
m. st. Warszawy, zapisy dot. chrztu Karola Chełmickiego znajdują się po prawej
stronie pierwszej księgi u dołu strony oraz w górnym lewym rogu drugiej księgi.
Niżej fotokopie zapisów
dotyczących chrztu Karola Chełmickiego umożliwiające odczyt:


Fotokopia ksiąg kościelnych z Archiwum Państwowego
m. st. Warszawy, z zapisami dot. chrztu Karola Chełmickiego.
Młody Karol Konrad początkowo
nauki pobierał w domu rodziców a następnie w kolegium oo. Pijarów na Żoliborzu,
gdzie uczył się w jednej klasie z Józefem Ignacym Kraszewskim, z którym później
korespondował. Po wybuchu powstania listopadowego zgłosił się, jako ochotnik w
randze podporucznika do saperów. Wysłany najpierw do Modlina, na własną prośbę
został wkrótce przeniesiony do 2 pułku jazdy płockiej a następnie do 3 pułku
strzelców konnych i aż do upadku powstania brał udział we wszystkich walkach
tego pułku.
Po upadku powstania i
kapitulacji Warszawy ukrywał się w stolicy i dopiero po śmierci ojca w r. 1832
wyruszył na emigrację. We Francji przebywał w Bourges, skąd dzięki staraniom
krewnych, przede wszystkim stryjecznego brata, posła Wincentego, dostał się do
Paryża, gdzie uzyskał prawo stałego pobytu. Brał udział w pracach Towarzystwa
Litewskiego i Ziem Ruskich. Uczęszczał na kursy wojskowe, na wykłady w Sorbonie,
w Collége de France, gdzie uczył się inżynierii i rysunków. W nadziei, że weźmie
udział w wyprawie gen. Dembińskiego do Egiptu, przygotowywał się do tego
studiując języki wschodnie w École des Langues Orientales. Kiedy jednak w
Egipcie legion polski nie powstał, zaciągnął się w randze podporucznika
inżynierii do zorganizowanego przez Józefa Bema legionu, który miał wesprzeć
królową Portugalii Donnę Marię II da Gloria. W legii tej walczył aż do
kapitulacji Don Miguela. Po zakończeniu kampanii pełnił służbę inżyniera
fortecznego w twierdzy Elvas, następnie w 1837 r. uczestniczył w wojnie
hiszpańskiej, jako oficer saperów w dywizji, wysłanej przez Portugalię na pomoc
królowej Krystynie.
Dziedziną, w której
pozostawił trwałe ślady była kartografia. Owocem rocznego pobytu w stopniu
porucznika korpusu inżynierów w koloniach portugalskich w Afryce była dwutomowa
Cartografia Cabo-Verdiana, ou Descripcao geographico-historica da Provincia das
Ilhas de Cabo-Verde e Guine, czyli opis krajoznawczo-historyczny Wysp Zielonego
Przylądka i Gwinei Portugalskiej, wydana w Lizbonie w latach 1841-43. W pracy
tej zamieścił własnoręcznie wykonane mapy tych obszarów oraz sztychy
krajobrazów, typów ludzkich i zwierząt, których część również nosi jego podpis.
Nadto, jak wynika z korespondencji z Kraszewskim, uczestniczył w pracach nad
mapą Portugalii. Niżej fotokopia jednej z map wykonanych przez Karola Konrada w
czasie pobytu na wyspie Cabo-Verdiana, wydana w roku 1843, o czym świadczy zapis
umieszczony na mapie. Kopię mapy pozyskał Stefan Chełmicki od praprawnuka
generała – Francisco Taveres de Almeida z Portugalii.

Fotokopia jednej z map z Cartographia Cabo-Verdiana,
wykonanej przez Józefa Konrada Chełmickiego, sygnowana datą roku 1843.
Brał czynny udział walkach
domowych Portugalii stając zawsze po stronie królowej Donny Marii II, po
zwycięstwie rewolucjonistów usunięto go na jakiś czas ze służby wojskowej.
Przywrócony do władzy nowy rząd królowej powierzył mu prace kartograficzne oraz
kierownictwo budowy fortów i gmachów, wrócił też do służby wojskowej. W kampanii
1846-1867r. odznaczył się w bitwie pod Torres Vedras i jako kwatermistrz dywizji
południowej, był też jednym z przedstawicieli królowej w pertraktacjach
pokojowych po zakończeniu wojny. Od 1849r. pracował w prowincjach południowych,
kierując budową szos, mostów i kolei w dystryktach Portalegre i Evora. W 1856 r.
został inspektorem dróg i mostów, potem inspektorem budynków rządowych i
pomników w całej Portugalii, przez kilka lat uczestniczył w opracowywaniu mapy
Portugalii na podstawie pomiarów triangulacyjnych. W tym czasie ogłosił swoją „Memoria
sobre aqueduto Geral de Lisboa”, czyli dokumentację akweduktu zaopatrującego
Lizbonę oraz miejskich urządzeń wodociągowych, gdzie zawarł przekroje i
szczegóły tych urządzeń w skali 1: 100 do 1:500. W 1858 r. odwiedził Warszawę. W
1868 r. wrócił do służby wojskowej, jako pułkownik i inspektor inżynierii
wojskowej. W parę lat później (1874) zwiedził na polecenie ministra wojny
Francję, Niemcy i Austrię i złożył raport o budowaniu fortów, koszar i szpitali
wojskowych oraz organizacji batalionów pionierskich w tych państwach. W 1878
roku opublikował pracę ważną w dziejach Portugalii: Esboço sobre a Defeza de
Portugal, traktującą o założeniach strategicznych obrony Portugalii. Był
współpracownikiem czasopisma wojskowego „Revista Militar”, w rękopisie
pozostawił podręcznik sapera „Manual de sapador”. W 1874 r. został mianowany
generałem dywizji i objął dowództwo 4 dywizji stacjonującej na południu w
prowincji Algarve oraz został także członkiem komisji, opracowującej plany
fortyfikacji Lizbony. W 1885 r. awansował na stopień generała dywizji. Zmiana
rządu pozbawiła go dowództwa w 1880 r. Został wówczas gubernatorem granicznej
twierdzy Elvas, w której kiedyś rozpoczynał karierę w Portugalii. W 1888 r.
przeszedł na emeryturę.

Gen. Józef Karol Konrad
Chełmicki
Karol Konrad był dwukrotnie
żonaty. Z pierwszą żoną Julią Hofacker de Moser (ślub 4.07.1844r) z luterańskiej
rodziny, miał siedmioro dzieci: syna i sześć córek. Syn João Carlos kształcił
się w polskiej szkole na Batignolles w Paryżu. João Carlos około 1874 roku
wstąpił do służby kolonialnej w Mozambiku i jak napisał praprawnuk Karola -
Francisco Tavares de Almeida z Portugalii do Stefana Chełmickiego, był tam
kierownikiem robót publicznych, zmarł bezpotomnie w 1898 roku. Córka Karola
Konrada - Matilde Paulina Moser zamężna z Guiherme Afflalo - muzykiem włoskiego
pochodzenia, miała dwóch synów, z których prawdopodobnie obydwaj wyemigrowali do
Brazylii i używali tam nazwiska Chelmicki a nie Afflalo. Emilia Laura zawarła w
1874 roku małżeństwo z Gustavo Liebenmeisterem w miejscowości Unna (niedaleko
Dortmundu) w rejencji Arnsberg w Nadrenii Westfalii, wówczas w księgach kościoła
ewangelickiego zapisano nazwisko von Chelmicki, Emilia Laura mieszkała później w
Bochum. Inna z córek – Maria Wanda zmarła w wieku piętnastu i pół lat w Paryżu i
została pochowana na cmentarzu Monparnasse. Jej grobem, po uprzedniej renowacji
stalli i krzyża, zaopiekowało się Towarzystwo Opieki nad Polskimi Zabytkami i
Grobami Historycznymi we Francji. Z listu Pani Kosowicz – przedstawicielki tego
Towarzystwa do Stefana Chełmickiego, wynika, że na stelli grobu córki generała
zachował się naiwny wierszyk, którego treść niżej przytoczono:
„Tu nad brzegiem Sekwany
Zdala od Polski kochanej
Zgasła różyczka, Fijołek
Kropelka rosy, aniołek”
Karol Konrad po śmierci swego
brata Ludwika, który był pułkownikiem wojsk rosyjskich, zaopiekował się
bratanicą Teonią, a gdy zmarła w 1876 roku w Paryżu wówczas jej zwłoki zostały
sprowadzone przez Bolesława Chełmickiego do Gurowa i pochowane w grobowcu
rodzinnym Chełmickich.
Józef Konrad rozważał powrót
do Wielkopolski lub Galicji, o czym pisał do Kraszewskiego. Utrzymywał bliski
kontakt z Bolesławem Chełmickim z Gurowa s. Piotra, który był ożeniony z
bratanicą Karola Konrada – Izabellą.
Po śmierci pierwszej żony
Julii, Karol Konrad poślubił Carlottę de Melo Pereira de Vasconcellos. Pod
koniec życia napisał obszerną autobiografię, którą złożył w Bibliotece w
Rapperswil, w Szwajcarii. Tam w zamku w latach 1870-1927 mieściło się Muzeum
Narodowe Polskie, posiadające cenne zbiory z okresu Wielkiej Emigracji. Zbiory
te przewieziono do Warszawy, gdzie w czasie powstania w sierpniu 1944 roku
uległy zniszczeniu.
Przyjaźnił się z Józefem
Ignacym Kraszewskim, chodzili do tej samej klasy w Liceum Warszawskim na
Żoliborzu, co wynika z korespondencji pozostawionej przez pisarza, odnalezionej
w Bibliotece Uniwersytetu Jagiellońskiego, w listach prosił Kraszewskiego o
przesłanie książek i gazet a sam rewanżował się skrzynkami wina porto. Fotokopię
jednego z listów Józefa Konrada do J. I. Kraszewskiego przedstawiam niżej. List
ten nie posiada dokładnej daty, jednakże można określić w przybliżeniu, że był
to rok 1874, gdyż pisze, cyt. „…że na przyszły rok pewno będę Generałem…”,
generałem został w 1875 roku.

Kserokopia listu Józefa Konrada Chełmickiego do J.
I. Kraszewskiego - z Oddziału Rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej Rkp. BJ 6491
k. 170-171 – z archiwum własnego Z. S.
Treść powyższego listu, z
zachowaniem oryginalnej pisowni, jest następująca:
„Porto 29 marca
Kochany rodaku, od kogo ten
list z drugiego końca Europy, odwróciwszy ikonkę, może ani nazwiska, imion obu
nie przypominasz! Od kilku miesięcy dowiedziałem się, że mieszkasz w Dreźnie,
czytałem bowiem piękny ustęp w Muzeum Narodowym Appenzeller i kilka innych
utworów twojego pióra. Pytałem się, bo miałem iakieś przeczucia, co to za
Kraszeski i w istocie iest to dawny kolega z Żoliborza. Teraz może przypomnisz
sobie także, bo byliśmy w tei samey klasie i mieszkaliśmy w tym samym budynku.
Będąc w Warszawie w r. 1858 za pozwoleniem Cesarza, odwiedziłem go iednakże
smutne wrażenie mi to zrobiło. Cały ten Żoliborz zaczarowany w łzy Cytadeli –
stały ieszcze te lipy i kasztany – ta kapliczka, gdzie się śpiewało „Boże coś
Polskę przez tak długie wieki” – a Bóg nie usłuchał…Widzę, żeś opuścił kray i
Podole. Ia w r 1832 po śmierci oyca, bo wiedziałem, że niepodobno było żyć w
Polsce konaiącey. Wyiechałem z nadzieią rychłego powrotu, a iakże z czasem
wszystkie te uczucia, ułudzenia niknęły i roztopiły się…przynaymniej dla
żyiącego pokolenia.- Pracowałem we Francyi i ogromnie dla nabycia wiadomości,
które mi brakły, a raz w woysku w rewolucji naszey, myślałem że tylko w tym
zawodzie coś dla oyczyzny się wyrobi. W r. 1833 poiechałem do Portugalii i
zacząłem służbę w woynie sukcesyiney o tron D. Maria.- Odtąd zostałem się w
woysku i dziś iestem Pułkownikiem Inżynierii i Komendantem Inżyn. W 3 Dywizji –
i mieszkam w Porto. Roku p. owdowiałem i został mi syn w Afryce wschodniey i 6
córek – dwie iuż zamężne. Robiłem kampanię w Hiszpanii przeciw D. Carlo w
dywizyi (…) portugalskiey i te kilka woien cywilnych. Byłem rok w Afryce, w
koloniach i wydałem dzieło w 2 tomach o Gwinei i Wyspach du Cap. Vest.
Pracowałem przy Kazia …, byłem przez kilka lat w Robotach publicznych, buduiąc
drogi, mosty, koleie żelazne a teraz znowu na służbie woienney. Na rok przyszły
pewno będę Generałem, ale iakże bym wolał wziąć .. między swoimi choć w Poznaniu
albo Galicyi osiąść i tam zakończyć…To iest moie marzenie. – W Poznaniu mam
bliskich krewnych, Chełmickich, z któremi koresponduię. Teraz proszę iuż, po tym
opisie przysłać także w odpowiedzi o sobie, i o innych Kómotrach. Oba bracia mi
umarli w Pruskiey służbie.- Iest teraz u mnie siostrzenica, córka ś. p.
Ludwika. Napisz mi obszernie i szczegółowo wszystko, bo tak miło z kraiu, albo
od rodaków otrzymać kraiowe nowiny. Powiesz sobie pewno, że źle i bardzo źle ia
piszę po Polsku, ale wiele to lat ani słowa nie mówiłem.- Roku przeszłego
przysłał mi Bolesław Chełmicki z Poznania wiele książek polskich i między temi
kilka twoich ale i przedtem miałem ie zawsze i ciągle odczytywałem. Mam (…)
kilka próśb, które polskie wzruszenie odnowi.
1/ Nowiny i wiadomości o
sobie itp.
2/ Karol Rokicki na Podolu,
czy żyie i iaki iego adres – to móy brat cioteczny.
3/ Iest tu w Portugalii Polka
z Galicyi – P. Sabina Kracz – przyjechała w 1872 na guwernantkę do Panny
Niemuchcey a teraz mieszka w Lizbonie. Mówią, że przedtem bawiła w Dreźnie i
Niemcy stąd tam pisali po informacje. Niektóre nowiny były niedobre, iako Polka,
ia tu zaprzeczałem, ale radbym, żebyś mógł drogi rodaku dla mnie się
zainformował uczciwie, i mnie powierzył szczerze i (…). Ona dobrze wykształcona
Polka i oyca iey zabili w rzezi Galicyiskiey. Proszę odpowiedzieć.
4/ 6 kwietnia Lisbona . Teraz
iestem tu od kilku dni i dziś chcę przed powrotem do Porto pisać ten list i
kończę teraz ieszcze prośby ieżeli można będzie, to iest przesłanie polskich
książek do czytania – i w odwrót ia zaraz odeślę (…) na jakikolwiek punkt w
Niemczech, albo zbutelkowanym winem doskonałym Portweinem.
Niedawno dostałem z Poznania
dzieła Syrokomli, - ot. Kończę więc, czekając rychłego odpisania, bo nader mi
miło będzie zacząć tę korespondencję – a iuż tak mało naszych rodaków i
przyjaciół za granicą. Wszystko wymiera i nadzieia coraz słabsza. Proszę więc
zaraz odpisać, adresuiąc do Porto i radbym wiedzieć co P. Sabinie – iej familia
w Galicyi – siostra w Bility. Serdecznie kłaniam życząc dobrych Świąt
Wielkanocnych – a tu niema zwycziu ani iaia – ni bab ani polaków. Day Boże,
kiedy do widzenia - szczery rodak i przyiaciel. J. C. Chełmicki
Dziś także kończyłem list do
P. N. Żaba, który z emigracyi i osiadł na starość na polskiej ziemi w Galicyi.”
Korespondował także z Karolem
Forsterem, którego znał jeszcze z czasów powstania listopadowego, w Bibliotece
Ossolińskich we Wrocławiu zachowała się ich korespondencja.
Józef Karol Konrad Chełmicki
do końca życia tęsknił za Polską, warszawskim Żoliborzem, lipami i kasztanami,
pieśnią „Boże coś Polskę” a także zwyczajami polskimi, potrawami wielkanocnymi,
babami drożdżowymi i pisankami – słowem wszystkim, co polskie i co stale
wspominał, gryzła Go nostalgia za wolnym krajem. Zmarł w Tavira 28 czerwca 1890
roku. W związku z odejściem Józefa Chełmickiego do wieczności, Bolesław
Chełmicki – jego krewny i przyjaciel, umieścił w dodatku do Dziennika
Poznańskiego nr 155 z 9 lipca 1890 roku nekrolog, a Dziennik Poznański w numerze
156 z 10 lipca 1890 roku zamieścił obszerną notę biograficzną ś. p. zmarłego,
których kserokopie znajdują się poniżej.

Kserokopie: nekrologu i noty biograficznej o Józefie
Chełmickim z Dziennika Poznańskiego nr 155 z dnia 9 lipca 1890 r. i nr 156 z
dnia 10 lipca 1890 r.
Notę biograficzną ś. p.
Józefa Chełmickiego z nr 156 Dziennika Poznańskiego z 10 lipca 1890 r.
przepisano z zachowaniem ówczesnej pisowni:
„Ś. p. jenerał Józef
Chełmicki. Zmarły dnia 28 czerwca w Lizbonie jenerał wojsk portugalskich Józef
Chełmicki urodził się w Warszawie w r. 1814 z ojca Tomasza Chełmickiego,
sędziego najwyższej instancyi w Warszawie i z matki Izabeli Grosman-Zapolskiej.
Kształcił się w Collegium nobilium na Żoliborzu, poczem wstąpił do oddziału
saperów. W r. 1931 pragnąc wziąć udział w walce o wolność, zaciągnął się do 3
pułku konnych strzelców. W tym to pułku brał udział w wszystkich prawie bitwach
i potyczkach i odznaczył się odwagą i męstwem. Po skończonej walce wyszedł z
kraju i udał się do Francyi w przekonaniu, że tutaj sformułowanym zostanie
legion polski, który następnie wróci do ojczyzny, aby walczyć o wolność. Tutaj
dla uzupełnienia swego wykształcenia wojskowego uczęszczał na różne kursa
wojskowe, do Sorbony i College de France. W roku 1833, kiedy jenerał Bem zawarł
umowę z Don Pedrem, opiekunem młodej królowej Donny Maryi portugalskiej, która
walczyła o tron z Don Miguelem, o dostarczenie legionu polskiego, Józef
Chełmicki wstąpił do armii portugalskiej jako podporucznik inżynieryi. W wojnie
tej kilkakrotnie się odznaczył, jak w ogóle Polacy służący w armii portugalskiej
zdobyli sobie powszechne uznanie za okazywane męstwo. Oprócz innych brali w
wojnie tej udział podpułkownik Józef Urbański, Alojzy Rola Dzierzawski,
podpułkownik kolonialnych wojsk portugalskich, żyjący jeszcze obecnie w Lizbonie
emerytowany jenerał portugalski Norbert Rudzki. Po skończonej szczęśliwie dla
królowej wojnie ś. p. Chełmicki mianowany został inżynierem placu fortecy Elvas,
skąd polecony przez jenerała Marianho posłanym został do Afryki. Wrażenia i
spostrzeżenia tam poczynione opisał w dziele w portugalskim języku p. t.:
Cartogiafia Cabo-Verdiana”, które imię jego uczyniło głośnem w Portugalii, a za
które królowa nagrodziła go orderem Chrystusa. Następnie czynnym był w pracach
inżynierskich w fortecach, budowlach i robotach geodezyjnych i topograficznych.
W r. 1844 ożenił się w Lizbonie. Zmarły brał udział we wszystkich, tak licznych
wojnach dynastycznych w Portugalii; w latach 1846 – 1847 był w sztabie jenerała
Duque-Selelanka i odznaczył się chlubnie w bitwie pod Torres Vedras i mianowany
został za wzięcie mostu wśród kul nieprzyjacielskich kapitanem. Za męstwo
okazane w następnej bitwie otrzymał od królowej order „Torre e Espada” W r. 1849
mianowany został dyrektorem robót publicznych w południowych prowincyach. On
pierwszy rozpoczął w Portugalii budować drogi szosowe i za jego inicyatywą
wykonano przeszło 200 kilometrów żwirówki; on także wygotował kilka znakomitych
projektów kolei żelaznej i planów na mosty. W r. 1856 został mianowany
inspektorem dróg i mostów i członkiem rady głównej. W tym czasie napisał dzieło
p. t. „Memoria sobre o Aqueducto Geral de Lisboa”. W r. 1869, będąc
pułkownikiem, mianowany został inspektorem inżynieyi wojskowej w północnych
prowincyach. W r. 1874 odbył z rozkazu ministra wojny podróż naukowo-wojskową po
Francyi, Niemczech, Austryi i Szwajcaryi, a raporta jego złożone ministerstwu o
spostrzeżeniach poczynionych przy zwiedzaniu fortec, koszar, szpitali, oraz
raporta o hygienie wojskowej i organizacji batalionów pionierskich takie mu
zjednały uznanie, iż otrzymał nominacyą na jenerała brygady. W tym też czasie
opracował dzieło wojskowe p. t. „Esboco da defera de Portugal”. Zmarły, choć był
w obcej służbie, sercem lgnął do ojczyzny i żywy zawsze okazywał interes dla
sprawy ojczystej. Cześć jego pamięci!”
W setną rocznicę śmierci
Józefa Karola Konrada Chełmickiego - Polskie Radio w programie I nadało audycję
poświęconą Jego pamięci. Niewątpliwie był postacią wybitną i uznaną w
Portugalii, biogram Jego postaci znalazł się w „Grande Enciclopedia Portuguesa e
Brasileira”, Lisboa – Rio de Janeiro, tom VI, str. 651-652.
Bibliografia:
1/ Wielka Encyklopedia PWN, tom
5, str. 354, Warszawa 2003
2/ Nagranie audycji w Polskim
Radiu Program I, nadanej 28 czerwca 1990
3/ Polski Słownik Biograficzny,
t. III, Polska Akademia Nauk, Kraków 1937
4/ Korespondencja Stefana
Chełmickiego s. Konstantego z Francisco Tavares de Almeida w Portugalii.
5/ B. Orłowski -„ Osiągnięcia
inżynierskie Wielkiej Emigracji”, Warszawa, 1992
Opracowanie:
Zofia Sztajer - tekst
Stefan Chełmicki -
ilustracje i
grafika


Józef Antoni s. Felixa
(linia po Adrianie 1)
Urodzony dnia 19.03.1832 r. w Tupadłach z Felixa i Franciszki z Woźnickich. Data
Jego śmierci nie jest znana.
Był najmłodszym z trzech synów Felixa. 6.10.1858 r. roku w Osieku nad Wisłą, w
wieku dwudziestu sześciu lat, poślubił Symforyę Antoninę Kowalewską, córkę
Łukasza i Agnieszki Kowalewskich h. Dołęga. Symforya wywodziła się ze
znakomitego rodu z ziemi dobrzyńskiej, którego udokumentowane początki sięgają
1700 roku. Ojciec Symforyi - Łukasz był właścicielem dóbr ziemskich Osiek nad
Wisłą, które w 1842 roku obejmowały obszar 3725 morgów 63 pręty, czyli ponad
2.230 ha. Ponadto nieprzerwanie przez 50 lat sprawował funkcję wójta gminy
osieckiej, był człowiekiem ogólnie szanowanym i uznawanym, o czym świadczą
pozostawione dokumenty archiwalne. Symforya wniosła w posagu 3500 rubli w
srebrze oraz schedę po matce 750 rubli w srebrze, a także schedę po zmarłym
bezpotomnie bracie Aleksandrze w wysokości 1300 rubli w srebrze, łącznie, zatem
była to kwota 5550 rubli w srebrze, czyli 36.630 Złotych polskich (1 rubel w
srebrze = 6, 66 Złotych polskich). Gdy po powstaniu styczniowym, majątek
Białowieżyn uległ sekwestrowi, suma posagowa Symforyi była podstawą egzystencji
rodziny. Poniżej fotografia Symforyi oraz kopia aktu małżeństwa.

Fot. z lewej: Symforia Chełmicka – fot. ze zbiorów własnych Z.S., z prawej:
reprodukcja aktu zawarcia małżeństwa Symforyi Antoniny Kowalewskiej z Józefem
Chełmickim,
ze zbiorów Archiwum Państwowego we Włocławku, kopia aktu – dzięki uprzejmości p.
Jerzego Woźniaka.
Niżej tekst aktu małżeństwa, dokumentu archiwalnego, zachowano pisownię
oryginalną:
„Działo się we Wsi Osieku nad Wisłą dnia szóstego/czternastego października
Tysiąc ośmset pięćdziesiąt ósmym roku o godzinie piątej po południu – Wiadomo
czynionym w przytomności Świadków Antoniego Weber Dziedzica Dóbr Dzikowa lat
trzydzieści ośm i Dominika Kowalewskiego Dóbr Sąsieczna lat trzydzieści cztery
mających – na dniu dzisiejszym zawarte zostało religijne Małżeństwo między
Józefem Chełmickim Kawalerem Synem Felixa i Franciszki z Woźnickich Małżonków
Chełmickich urodzonym w Tupadłach, w Białowieżynie przy Rodzicach zamieszkałym,
lat dwadzieścia sześć mającym – z Panną Symforyą Antoniną dwóch imion
Kowalewską, Córką Łukasza i niegdy Agnieszki z Będzikowskich Małżonków
Kowalewskich, urodzonej w Sąsiecznie a w Osieku przy Ojcu zamieszkała, lat
dwadzieścia trzy mająca – Małżeństwo poprzedziły trzy Zapowiedzi w Kościele
Parafialnym Osieckim i Lipnowskim ogłoszone w dniach siódmym/dziewiętnastym,
czternastym/dwudziestym szóstym Września i dwudziestym pierwszym
Września/trzecim Października roku bieżącego, tamowanie Małżeństwa niezaszło –
Małżonkowie nowi oświadczają, iż umowy przedślubnej między sobą niezawarli.
Zezwolenie ustne z strony Nowozaślubionego Rodziców obojga, a z strony
Nowozaślubionej Ojca obecnych Aktowi oświadczone było – Akt ten Nowożeńcom i
Światkom przeczytany został. Ksiądz Jan Drozdowski Kommendarz Osiecki
Utrzymujący Akta Metryczne Cywilne (podpisy) Ł. Kowalewski, J. Chełmicki, F.
Chełmicki, D. Kowalewski, S. Kowalewska, Ks. J. Drozdowski.”
Wkrótce po ślubie, młodzi zamieszkali w dobrach Białowieżyn, które Józef
otrzymał od swego ojca Felixa na mocy kontraktu notarialnego Nr 1371 z 14 marca
1859 roku, sporządzonym w Lipnie przed rejentem Grzegorzem Eliaszewiczem, za
umówiony szacunek 60 tysięcy Złotych polskich, świadczą o tym zapisy w księdze
hipotecznej dóbr ziemskich Białowieżyn, zachowanej w Archiwum Państwowym we
Włocławku. W roku 1863 Józef wziął udział w powstaniu styczniowym, po upadku,
którego zaczęły się kłopoty i niepowodzenia rodziny. Władze carskie szybko
rozprawiły się z uczestnikami powstania, aresztując większość z nich, jednak
Józefowi udało się zbiec. W ramach represji zaborcy, dobra Białowieżyn uległy
konfiskacie. Po upadku powstania, Józef ukrywał się, majątkiem gospodarowała
żona Symforya wraz z matką Józefa - Franciszką. Obydwie kobiety, w celu
wykupienia skonfiskowanego majątku, zaciągnęły pożyczkę w Towarzystwie
Kredytowym Ziemskim w Płocku, której w nowych warunkach ekonomicznych nie
zdołały spłacić. Wykupywanie skonfiskowanych majątków przez rodziny powstańców,
było w ówczesnych czasach bardzo częste. Dodać należy, że nowe warunki społeczno
– ekonomiczne nie były łaskawe dla szlachty. Przede wszystkim dekret cara Rosji
z marca 1864 roku o uwłaszczeniu chłopów znosił pańszczyznę, zmieniał rentę
pieniężną na własność ziemi, przyznawał ziemie bezrolnym chłopom, nakładał na
majątki ziemskie serwituty, obejmujące wypas bydła na dworskich gruntach i
zbieranie drewna w dworskich lasach, a także powoływał do życia wiejskie
samorządy, które miały położyć kres wpływom ziemian na sprawy wsi. Ponadto
chłopi, stanowiący dotychczas tanią siłę roboczą, masowo migrowali do miast,
gdzie chętnie przyjmowali ich do pracy fabrykanci. Podczas, gdy Józef
poszukiwany przez władze carskie ukrywał się, ośmiokrotnie wyznaczano terminy
licytacji majątku, o czym informowała „Gazeta Warszawska”, zamieszczając
sześciokrotnie ogłoszenia w latach 1864r. do 1869r. W ogłoszeniach tych oprócz
obwieszczeń o terminie licytacji, zawarta była także informacja, że Józef Antoni
ukrywa się i miejsce Jego pobytu władzom nie jest znane.
W rezultacie, na publicznej licytacji dnia 4/16 listopada 1869 roku, dobra
kupiła Franciszka Chełmicka – matka Józefa za 12.501 Rubli w srebrze i 25
kopiejek, czyli 83.341,20 Złotych polskich. Była to ogromna suma pochodząca, jak
wcześniej wspomniano, częściowo z pożyczki zaciągniętej w Towarzystwie
Kredytowym Ziemskim a częściowo z zasobów własnych.
Dwa lata wcześniej – 18.02/02.03.1867 r. na mocy aktu notarialnego Nr 3773
zawartego w kancelarii notarialnej przed rejentem Grzegorzem Eliaszewiczem, w
celu ratowania części majątku przed egzekucją, Symforya Chełmicka sprzedała
swojej teściowej Franciszce Chełmickiej majątek ruchomy żywy i martwy. W aktach
urzędowych występowała Symforya, gdyż Józef cały czas ukrywał się, zaś majątek
był przepisany na Symforyę. Część rzeczy ruchomych (jak zapisano w akcie
notarialnym) udało się wcześniej, jeszcze przed licytacją, sprzedać. Pozostały
po rozliczeniu z Towarzystwem Kredytowym Ziemskim, inwentarz Franciszka z
powrotem sprzedaje Symforii. Wymienione w akcie notarialnym Nr 6550 z
29.05./10.06.1873r. składniki majątku dają obraz poziomu życia średniozamożnej
szlachty z końca XIX wieku. Były to m.in. , cyt.: wałach siwy lat ośm, wałach
jasnogniady lat sześć, ogier wiśnio gniady lat sześć, wałach kasztanowaty lat
dziewięć, wałach myszato bury, klacz gniada, źrebak, kanapa, sześć krzeseł i dwa
fotele jesionowe wysłane na sprężynach i stół przed kanapę takiż, komoda
jesionowa o trzech szufladach, stolik jesionowy z szufladką, szafa czarna dębowa
do sukien i szafka sosnowa kredensowa, stół sosnowy czarno malowany z
szufladami, skrzynia okuta dębowa do pościeli, dwa łóżka brzozowe politurowane,,
stolik mały sosnowy czarny, spiżarnia do mąki sosnowa, osin półszarkowy parkiem
podszywany rzemienny z kantarami i lejcami konopnemi, cztery pługi amerykańskie,
maszyna do sieczki o czterech łozach, bryczka na żelaznych osiach. Młynek do
mielenia szrutu ręczny, harfa z bębnem drucianym do czyszczenia zboża, młynik do
czyszczenia zboża, dwa lustra prostokątne w ramach czarnych z brzegami
złoconymi, kanapa brzozowa wyściełana, stół jesionowy czarny politurowany…”itd.
Dobra ziemskie Białowieżyn odeszły ostatecznie z rodziny Chełmickich w 1874
roku. Po opuszczeniu Białowieżyna, Symforya Chełmicka z rodziną zamieszkała
początkowo w Brzeźnie, następnie w Skępem, dalsze Jej losy nie są znane.
Symforya i Józef byli rodzicami dziesięciorga dzieci, w tym pięciu synów:
Wacława, Edwarda, Zygmunta, Tadeusza i Jana oraz pięciu córek: Franciszki,
Jadwigi, Anny, Marianny i Walerii. Józef Chełmicki do końca swoich dni ukrywał
się przed władzami carskimi, nie jest znana data Jego śmierci ani miejsce
pochówku. Losy najmłodszego syna Edwarda i wnuczki Zofii Natalii opisane zostały
w kolejnych biogramach.
Historia życia Symforyi i Józefa Antoniego jest przykładem losu, jaki spotkał
wiele rodzin szlacheckich po zaangażowaniu się członków rodziny w powstania w
dziewiętnastym wieku ubiegłego stulecia.
Źródła:
1/
Księga Hipoteczna dóbr ziemskich Białowieżyn, zachowana w Archiwum Państwowym we
Włocławku,
2/
Akty notarialne kancelarii notariusza Grzegorza Eliaszewicza z A.P. we
Włocławku: Nr 1305 z 1858 r., Nr 1371 z 1859 r, Nr 3883 z 1867 r., Nr 4035 z
1867 r., Nr 5568 z 1871 r., Nr 6550 z 1873 r., Nr 7971 z 1875 r.
3/
„Gazeta Warszawska” Nr 165 z 21.07.1864, Nr 177 z 4.08.1864 r., Nr 15 z
20.01.1866 r., Nr 275 z 9. 12.1867r., Nr 270 z 5. 12. 1868 r., Nr 166 z
31.07.1869 r.
Opracowanie:
Tekst – Zofia Sztajer
Grafika – Stefan Chełmicki

Ks. prałat Zygmunt
Ignacy Damazy Chełmicki
(linia po Adrianie
2)
s. Wincentego i Julii z Sokołowskich (urodzony
10
marca
1851r. w Warszawie
i tam
zmarł 3
lipca 1922
r.). Różne publikacje podają inną datę
urodzenia, a mianowicie 10 maja lub 21 maja, jest to jednak ewidentny błąd,
ponieważ dokumentem nadrzędnym w tej sprawie jest akt urodzenia. W Archiwum
Państwowym w Warszawie zachowało się świadectwo urodzenia Zygmunta:

Kserokopia z aktu urodzenia – dokumentu zachowanego
w Archiwum Państwowym w Warszawie .
Treść powyższego dokumentu, z
zachowaniem oryginalnej pisowni:
„Działo się w Warszawie
Dwudziestego Siódmego Maja Tysiąc Ośmset pięćdziesiątego pierwszego roku o
godzinie szóstej w wieczór. Stawił się Wincenty Chełmicki Urzędnik Skarbowy lat
trzydzieści cztery mający, w Warszawie przy ulicy Żelaznej pod Liczbą Tysiąc sto
dwadzieścia zamieszkały, w przytomności Jakóba Strzeczewskiego Prezesa Sądu
Kryminalnego i Felicjana Sokołowskiego Referenta Kommissyj Rządowej Spraw
Wewnętrznych i Duchownych, pełnoletnich w Warszawie zamieszkałych i okazał Nam
Dziecię płci Męskiej urodzone tu w Warszawie na Dniu Dziesiątym Marca roku
bieżącego o godzinie 6 Szóstej w wieczór z jego Małżonki Julii z Sokołowskich
lat Dwadzieścia Sześć mającej. Dziecięciu temu na Chrzcie Świętym w dniu
dzisiejszym przez Księdza Tomasza Myślińskiego Kanonika Katedry Płockiej
odbytym, nadane zostały imiona: Zygmunt Ignacy Damazy, a Rodzicami jego
chrzestnymi byli wyżej wspomniany Jakób Strzeczewski i Alexandra Sonnenberg,
Felicjan Sokołowski i Joanna Borzęcka. Akt ten po przeczytaniu podpisanym
został.
Xiądz Leon Topolski za
proboszcza, Wincenty Chełmicki, Jakób Strzeczewski, Felicjan Sokołowski”.
Młody Zygmunt pierwsze nauki
pobierał w domu pod okiem rodziców Wincentego i Julii z Sokołowskich. Ojciec
jego Wincenty Aleksander był urzędnikiem skarbowym w Warszawie, co wynika z
zachowanego aktu urodzenia. Nie ma jednoznacznego dowodu na to, gdzie ukończył
gimnazjum, jedne źródła podają Chełmno, inne Warszawę. W 1868 r. wstąpił do
Seminarium Duchownego w Płocku, prawdopodobnie na wykształcenie uzyskał
stypendium z fundacji rodzinnej ustanowionej przez Ignacego Chełmickiego z
Okalewa. Ustna informacja o tej sprawie zachowała się w rodzinie. W 1869 roku
otrzymał święcenia niższe, a w 1872 został subdiakonem, studia teologiczne
kontynuował w Münster w Westfalii, gdzie przebywał pod zmienionym nazwiskiem. Po
powrocie z zagranicy 20 września 1873 roku został wyświęcony na kapłana i przez
parę lat pełnił obowiązki wikariusza przy katedrze płockiej, w roku 1877
przeniósł się do Warszawy, gdzie został rektorem kościoła św. Ducha (dawniej oo.
paulinów), wygłaszał tam kazania po niemiecku i udzielał sakramentów niemieckiej
społeczności Warszawy.
W 1872 roku napisał list do
Józefa Ignacego Kraszewskiego, przedstawiając mu do oceny jedno z kazań, jakie
wygłosił z okazji Wielkiego Postu. Kazanie to w liście nazwał niezwykle skromnie
„ubogim owocem swej pracy”. List został odnaleziony w Bibliotece Jagiellońskiej
a jego kserokopia prezentowana niżej:

Kserokopia listu ks. Zygmunta Chełmickiego do J. I.
Kraszewskiego,
z Oddziału Rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej Rkp. BJ 6491 k. 172-173 –
Ze zbiorów Zofii S.
Niżej tekst listu z
zachowaniem oryginalnej pisowni:
„Czcigodny Panie, Uczucie
uwielbienia, które od lat dziecinnych dla Ciebie, jako mistrza polskiego pióra,
żywiłem, nakazuje mi dzisiaj złożyć Ci w ofierze pierwszy, skromny i ubogi owoc
mej pracy, prosząc uprzejmie byś go osądzić raczył. Któż to nie wie, że w
położeniu naszego Kraju rodzina stanowi o naszej teraźniejszości zarówno jak i o
przyszłości. Od kilku lat starałem się bacznie obserwować jej działalność,
uwielbiać cnoty a boleć nad ułomnościami. Skoro Władza powierzyła mi obowiązek
Kazania podczas tegorocznego Wielkiego Postu, postanowiłem skorzystać z chwili i
poruszyć kwestją, która każdemu kochającemu swój Kraj żywo na sercu leży.
Ulegając następnie życzeniom wielu, ośmieliłem się te Kazania moje ogłosić
drukiem. Zbyt jestem jeszcze młody, bym mógł tuszyć sobie, iż w istocie
wielkiemu zadaniu sprostać starałem, ale pragnę szczerze i gorąco, poświęcić
cały zasób sił moich, jakie posiadać mogę, w silnej pracy około dobra Kościoła i
Kraju. Sąd Twój, czcigodny Panie, jaki o mej pracy wydać raczysz, przyjmę i
prawdziwie synowskim uczuciem i takąż wdzięcznością i troskliwością Doń w całem
życiu stosować będę. Pozwalam jeszcze raz zapewnić Cię o najgłębszej czci jaką
dla Ciebie jestem przejęty.
Najniższy sługa Ksiądz
Zygmunt Chełmicki
Warszawa, a. d. 15 Maja 1872
r.”
21-letni Zygmunt napisał ten
list do sześćdziesięcioletniego uznanego i niezwykle poczytnego pisarza,
publicysty i historyka. W 1872 roku J. I. Kraszewski miał już na koncie
większość swojego literackiego dorobku, kilkaset utworów, w tym: 76 – tomowe
dzieło historyczne „Dzieje Polski”, 102 – tomowy „Zbiór powieści” czy też
imponujące „Kroniki z podróży 1858 – 64”.
List do Kraszewskiego a także
inne listy zaprezentowane tutaj oddają klimat czasów i pisane są wspaniałym
fredrowskim, dziewiętnastowiecznym językiem, pełnym upiększeń, grzeczności i
galanterii, które obecnie już przeminęły.
W 1878 roku na nabożeństwie
żałobnym za duszę ś. p. Józefa Mianowskiego – byłego rektora Szkoły Głównej
Warszawskiej, wygłosił mowę, którą zwrócił na siebie uwagę ówczesnej
inteligencji warszawskiej. Biskup Michał Godlewski w Polskim Słowniku
Biograficznym t. III. (Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1937) zamieścił o
ks. Zygmuncie notę biograficzną, w której napisał, że ks. Zygmunta cechowały:
serce na wskroś szlachetne i miłosierne, żelazna wola, a nawet uporczywość w
urzeczywistnianiu zamiarów i pomysłów, jednocześnie dar organizatorski,
wyjątkowa umiejętność trafiania do ludzi i jednania ich dla celów, które sobie
wytknął. Był w tamtych czasach jedną z najpopularniejszych postaci w Warszawie.

ks. Zygmunt Chełmicki – kopia fot. ze zbiorów
własnych Z. S.
Ks. Zygmunt w swoim dorobku miał wiele dzieł charytatywnych. W 1880 r. założył w
Zielonce pod Warszawą schronisko dla starych niedołężnych nauczycielek. W 1882
r. został współzałożycielem Kas rzemieślniczych. Gdy zaczęły napływać do kraju
ponure wieści o strasznym losie polskich emigrantów w Brazylii, w r. 1891 wraz z
Mikołajem Glinką wyruszył za ocean i po powrocie zajął się energicznie
sprowadzaniem ich do Polski. Owocem podróży do Brazylii była książka „W
Brazylii”, w której obalił emigracyjne miraże, ukazując brutalny obraz
cierpiących głód i nędzę polskich emigrantów. W r. 1895 objął zarząd założonego
przez siebie „Towarzystwa przytułków noclegowych”. Należał do organizatorów kasy
literackiej, wystawy retrospektywnej malarzy polskich (1898), kursów społecznych
dla duchowieństwa i obchodów jubileuszu Sienkiewicza. Dla głodującej ludności
Warszawy zorganizował ruchome kuchnie polowe tzw. „trąbizupki”. W r. 1903
utworzył Komitet ratunkowy dla powodzian, w r. 1905 Komitet dla ofiar wojny
japońskiej i w parę lat później Towarzystwo pomocy i oszczędności dla
duchowieństwa archidiecezji warszawskiej.
W uznaniu zasług w r. 1903
arcybiskup Popiel mianował Zygmunta Chełmickiego kanonikiem kapituły metropolii
warszawskiej a w r. 1920 papież Benedykt XV udzielił mu godności infułata. Ale
sam nie ubiegał się nigdy o żadne dostojeństwa – karierowiczostwo było mu
wstrętne. Gdy w r. 1909 po śmierci arcybiskupa Wnukowskiego rząd rosyjski
ofiarował mu metropolię mohylowską, propozycję odrzucił. Przed wyborem
arcybiskupa Kakowskiego Zygmunt Chełmicki był głównym kandydatem na warszawską
katedrę arcybiskupią. Władze rosyjskie, uważając go za człowieka
niebezpiecznego, użyły wówczas wszelkich wpływów, aby do tego nie dopuścić.
Był wybitnym publicystą i
literatem, od 1882 r. współpracownikiem „Słowa”. W szczególności zasłużył się na
polu polskiego piśmiennictwa pomnikowym wydawnictwem „Biblioteki Dzieł
Chrześcijańskich”. Rozpoczęta w r. 1900, z biegiem lat wzrosła do niezwykłych
rozmiarów, licząc 172 tomy. Wśród nich znajduje się wydana w ciągu paru lat
„Podręczna Encyklopedia Kościelna”. Przy redagowaniu „Biblioteki Dzieł
Chrześcijańskich” pozyskiwał wybitne osobistości kościoła. W Bibliotece
Jagiellońskiej zachowała się korespondencja ks. Zygmunta Chełmickiego z wybitnym
filozofem ks. Stefanem Pawlickim - rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego w
latach 1903 -1906, na temat publikacji dzieł Tego uczonego w Bibliotece Dzieł
Chrześcijańskich.
List pierwszy, datowany 9
czerwca 1903 r.

Kserokopia listu ks. Zygmunta Chełmickiego do ks.
Stefana Pawlickiego,
z Oddziału Rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej Rkp. BJ 8697 t.1 k. 266 –
Ze zbiorów Zofii S.
Niżej treść listu, z zachowaniem
oryginalnej pisowni:
„Papier listowy z nadrukiem:
REDAKCJA BIBLIOTEKI DZIEŁ CHRZEŚCIJAŃSKICH, Podwale 27
Warszawa, 9/6/1903
Wielebny Ojcze i Profesorze,
Będąc w Krakowie mówiłem Ojcu
o moim zamiarze wydawania Biblioteki Dzieł Chrześcijańskich. Projekt mój od 2 ½
roku stał się czynem. Wydaję już około 30-sty tom różnych prac w zakresie
naukowym na gruncie Katolickim. Doszło już do 2500 prenumeratorów, co świadczy
jak tego rodzaju wydawnictwo było na czasie. Ośmielam się zwrócić do Wielebnego
Ojca z propozycją, czy nie raczyłbyś pozwolić na przedruk jego „Renana”. U nas
jest ta książka mało jeszcze znana, a z wielkim pożytkiem doszłaby na
rozporządzeniu J. Ośw. Ojca i do mojej prośby sobie się przychylić bo proszę o
oszacowanie wysokości honorarium, które bezzwłocznie przeszlę. Oczekując rychłej
odpowiedzi z najgłębszym szacunkiem i wiarą X. Z. Chełmicki.”
List drugi, bez daty.

Kserokopia listu ks. Zygmunta Chełmickiego do ks.
Stefana Pawlickiego,
z Oddziału Rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej Rkp. BJ 8697 t.1 k. 267 –
Ze zbiorów Zofii S.
Niżej treść listu:
„Najczcigodniejszy Ojcze,
Używam poradnictwa
Sienkiewicza, aby uprosić Drogiego Ojca o artykuły – Arystoteles, Arystotelny i
Arystotelosowski. Artykuły, które mi są potrzebne, gdyż już rozpocząłem druk
tomu. Prosiłbym też odpowiedź na dwa moje listy (jeden pisany do majątku p. p.
Badeńskich), co do najszybszego wydania Renana, ze względu na 1- wsze wydanie
jego dzieł przez „Przegląd Tygodniowy”. Z niecierpliwością oczekując rezultatu
pozostaję z najgłębszą czcią. X. Z. Chełmicki.”
List trzeci, datowany 12
kwietnia 1904 r.

Kserokopia listu ks. Zygmunta Chełmickiego do ks.
Stefana Pawlickiego,
z Oddziału Rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej Rkp. BJ 8697 t.1 k. 269 –
Ze zbiorów Zofii S.
Niżej treść listu:
„Papier listowy z nadrukiem:
REDAKCJA BIBLIOTEKI DZIEŁ CHRZEŚCIJAŃSKICH, Podwale 27, Warszawa, 12/4/1904,
Najczcigodniejszy O. Profesorze,
Za Arystotelesa serdecznie
dziękuję. Jest treściwy, jasny co wyczerpujący, słowem taki jakiego nam trzeba.
Tylko profesor nie poruszył wcale nauki Ar:, z czego wnoszę że ją odłożył do
drugiego artykułu. Arystotelesowa szkoła. Lub też Arystotelesa nauka. W takim
razie prosiłbym usilnie o rychlejsze przysłanie artykułu, A. najkrótszego
omawiającego naukę A. ponieważ Ks. Profesor tak bardzo zajęty, więc
Arystotecików powierzyłem Ks. Mod...owskiemu. Nauki wszakże nikt A Jasno i
gruntownie nie przedstawi jak Ojciec.(…)
Modlitwom się poleca i wyrazy
czci łączy wdzięczny X. Z. Chełmicki”
List czwarty, datowany 7 maja
1906 r.

Kserokopia listu ks. Zygmunta Chełmickiego do ks.
Stefana Pawlickiego,
z Oddziału Rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej Rkp. BJ 8697 t.1 k. 270-271 –
Ze zbiorów Zofii S.
Niżej treść listu:
„Przewielebny O. Rektorze.
Honoraryum za przedruk Renana w umówionej kwocie 500 koron, poleciłem firmie
Gebethner w Krakowie wypłacić przewielebnemu O. Rektorowi, co toż zapewne już
uskuteczniono. Jeszcze raz najgorętsze wyrazy podzięki. Jednocześnie śmiem
zanieść jeszcze następującą prośbę. O ile wiem, „Pamiątki Chrześcijaństwa” są
zupełnie wyczerpane, a jednak Ao praca, która powinna być w ręku wszystkich.
Czyby więc przewielebny O. Rektor nie raczył się zgodzić na jey przedruk w
Bibliotece na warunkach analogicznych z Renana. Z niecierpliwością oczekuję
przychylnej odpowiedzi, łącząc wyrazy najgłębszej czci i szczerej wdzięczności.
X. Z. Chełmicki, Warszawa,
7/5 1906”
Adresatem powyższych czterech
listów był Stefan Pawlicki (1839-1916), filozof, historyk filozofii i ksiądz,
który studia filozoficzne i filologiczne odbył we Wrocławiu na tamtejszym
Uniwersytecie. Później wykładał historię filozofii w Szkole Głównej w Warszawie
a następnie studiował w Collegium Romanum w Rzymie. Wykładał na Uniwersytecie
Jagiellońskim, gdzie objął katedrę filozofii a w latach 1905 – 1906 pełnił
funkcję rektora. Zasłynął przede wszystkim jako historyk filozofii greckiej. Był
autorem wielu dzieł, m.in. „Historia filozofii greckiej od Talesa do śmierci
Arystotelesa” oraz „Żywot i dzieła Ernesta Renana” i „Renan”.
Z treści listu czwartego
wynika, że druk swoich dzieł ks. Zygmunt powierzał znanej już na ryku
wydawniczym firmie „Gebethner i Wolff”, która drukowała dzieła najwybitniejszych
przedstawicieli kultury polskiej.
Za prace wydawnicze w r. 1909
Akademia Duchowna w Petersburgu, przyznała Zygmuntowi Chełmickiemu stopień
doktora teologii.
W roku 1909 był głównym
organizatorem pierwszego zjazdu rodzinnego Chełmickich. Uroczystości odbyły się
w Hotelu Bristol w Warszawie w 500 – letnią rocznicę bohaterskiej obrony zamku
Dobrzyńskiego przez Starostę Jana Chełmickiego przed Krzyżakami. Niżej zachowane
w rodzinie zdjęcie ze zjazdu.

Fotografia z pierwszego zjazdu
rodziny Chełmickich. W centralnym punkcie pierwszego rzędu - siedzi ks. Zygmunt
Chełmicki
O uroczystościach rodziny
Chełmickich w nr 258 na stronie 4 z 18.09.1909 r. napisał „Kurier Warszawski”:
„Dziś rano, o
godzinie 10-tej, we wspaniale przystrojonym kościele św. Ducha (po-paulińskim)
odprawił ks. kanonik dr Zygmunt Chełmicki uroczystą mszę świętą, zwaną rzymską,
w asyście dwóch alumnów seminarium. Do mszy służyli młodzieńcy z rodu
Chełmickich, po dwóch z linii wielkopolskiej i płockiej.
Po nabożeństwie piękną mowę wygłosił celebrans, wzywając krewnych, ażeby
nie upajali się sławą minionych wieków, lecz pracowali dalej i nie zwątpili o
przyszłości.”
We wrześniu 1917r., po
powstaniu Rady Regencyjnej został jej sekretarzem generalnym. Na tym stanowisku
był głównym doradcą prawnym, właściwym szefem kancelarii Rady Regencyjnej i
zasiadał w tzw. Radzie Koronnej. Pełnił wówczas także funkcję przewodniczącego
Komisji Konstytucyjnej. Wspólnie z Józefem Ostrowskim napisał orędzie do narodu,
które później sam wygłosił na intronizacji Rady Regencyjnej 27.10.1917 roku.
Szeroko na ten temat pisała księżna Maria Lubomirska w swych pamiętnikach. Z
chwilą powrotu Józefa Piłsudskiego do kraju skończyła się Jego rola polityczna,
jednak we wszystkich swoich poczynaniach kierował się wyłącznie rzetelną troską
o dobro kraju. Gdy w r. 1921 pewien publicysta wystąpił z zarzutem, że Chełmicki
należał do masonerii, wówczas grono biskupów oraz głośnych pisarzy i działaczy
duchownych na łamach „Wiadomości Archidiecezjalnych” ujęło się za ks. Zygmuntem
i odparło ten oszczerczy zarzut.
Był człowiekiem wybitnym.
Księżna Maria Lubomirska – żona Zdzisława Lubomirskiego, z którym ks. Zygmunt
ściśle współpracował w Radzie Regencyjnej napisała, że był żądny władzy, choć
jednocześnie obiektywnie podkreślała jego wybitną inteligencję, mądrość,
krasomówstwo, społecznikostwo, określała Go, jako salonowego lwa, polityka,
doradcę arcybiskupów, admiratora kobiet oraz, że w Warszawie nazywany był nad -
regentem. Księżna określała Go także, jako kierownika warszawskiej bohemy,
człowieka umysłu lotnego, który każdą kwestię potrafił błyskotliwie zanalizować,
dowcipnie spointować. Przytoczone tu słowa księżnej Marii Lubomirskiej musiały
mieć w sobie wiele prawdy, gdyż w rodzinie krążyły o nim podobne wiadomości.
W ostatnich latach swego
życia oddał się wyłącznie pracy konsystorskiej, związanej z Jego stanowiskiem w
kurii metropolitarnej w Warszawie.
Przyjaźnił się z Henrykiem
Sienkiewiczem, który pozostawał pod Jego wpływem. Zygmunt Chełmicki i Henryk
Sienkiewicz w 1882 roku przystąpili do współpracy z warszawskim „Słowem”, gdzie
obydwaj publikowali. Pisał o tym Adam Grzymała- Siedlecki w książce
„Niepospolici ludzie w dniu swoim powszednim” cyt.: …”Sienkiewicz wychowanie
polityczne otrzymał w redakcji warszawskiego „Słowa”, do którego wstąpił w r.
1882. Przewodnikiem był mu przede wszystkim ks. Zygmunt Chełmicki, niewątpliwie
najtęższa głowa w obozie konserwatywnym.”… O zażyłości Zygmunta Chełmickiego z
Henrykiem Sienkiewiczem świadczy uroczystość, jaka miała miejsce 5 marca 1884
roku w kościele parafii św. Barbary w Warszawie, a mianowicie chrzest Jadwigi
Marii Łucji Heleny (urodzonej 13 grudnia 1883 r.) córki Henryka i Marii
Sienkiewiczów. Rodzicami chrzestnymi byli: ksiądz prałat Zygmunt Chełmicki i
kanoniczka w Zgromadzeniu Panien Kanoniczek w Warszawie Maria Helena Emilia
Sienkiewicz (siostra pisarza). Świadkami chrztu byli: ks. Zygmunt Chełmicki i
Kazimierz Szetkiewicz. H. Sienkiewicz cenił ks. Zygmunta m. in. za dowcip i
kawały, o których wspominał w listach do Mirosława Godlewskiego i Heleny
Krasińskiej. Tytułował go „Rektorkiem” lub „Reverendissimum Patrem”-
Przewielebnym Ojcem a także „popeliosz vulgo popeusz”, co oznaczało żartobliwy
neologizm od słowa „pop”. W liście z Nicei do M. Godlewskiego, pisanego 4 marca
1896 r., cytował maksymę życiową ks. Zygmunta, że „życie jest jednym pasmem
rozkoszy”. Obydwaj panowie często spotykali się na śniadaniach w Hotelu
Europejskim a także na „agapach duchowych” urządzanych przez ks. Zygmunta, które
stanowiły swoiste bezinteresowne spotkania przyjaciół oparte na altruizmie i
duchowej więzi, motywowanej religijnie.
Utworzono fundację, która
zbierała datki na zakup Oblęgorka. Gdy rok 1900 ogłoszono rokiem
sienkiewiczowskim, Zygmunt Chełmicki stanął na czele komitetu organizacyjnego.
Akt notarialny o nabyciu Oblęgorka od rejenta Mieczysława Halika w dniu
18.VII.1900 r. na kwotę 51.249 rubli 59 kopiejek podpisał w Kielcach ks. Zygmunt
Chełmicki, reprezentujący Komitet Jubileuszowy. Z Sienkiewiczem bywał na
polowaniach, jedno z nich opisała M. Niezabitowska w swej książce „Składana
wanna”, na stronie 319 wydania z 2010 roku tej publikacji znajduje się wspólne
zdjęcie z polowania w majątku w Łosiu, gdzie w centralnym punkcie fotografii nad
upolowanym dzikiem stoją ks. Z. Chełmicki i H. Sienkiewicz.
Ks. Zygmunt był w przyjaźni z
Paderewskim, pobłogosławił jego związek małżeński z panią Górską z domu Rozen, w
Warszawie nazywaną „piękną Heleną”. Pani Helena Górska wcześniej była żoną
muzyka Władysława Górskiego. Będąc mężatką zakochała się w Paderewskim, zresztą
z wzajemnością. Unieważniono małżeństwo, i ten sam ksiądz Zygmunt Chełmicki,
który ją dozgonnym węzłem łączył z Władysławem Górskim, pobłogosławił też
związek Jej z Paderewskim, co dostarczyło niemało zabawy Warszawie, zawsze
żądnej śmiechu. Związki przyjaźni Paderewskiego z ks. prałatem Chełmickim trwały
latami, Paderewski koncertując w Stanach zbierał datki na rzecz działalności
charytatywnej ks. Zygmunta dla biednych dzieci – ofiar I wojny światowej.
Niewątpliwie był człowiekiem
wybitnym, prawdziwym przedstawicielem nowoczesnego renesansu końca
dziewiętnastego i początku dwudziestego wieku, swoim umysłem wyprzedzał epokę, w
której pracował i żył.
Ks. Zygmunt Chełmicki zmarł 3
VII 1922, został pochowany na Powązkach w sektorze 203. |